Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nowa Kaledonia

Kolejnym miejscem gdzie mielismy zawitac byla wyspa Lifou nalezaca do archipelagu Wysp Lojalnosci, ale niestety sztormowa pogoda nie pozwolila nam tam przybic

Po dniu spedzonym na morzu, nastepnego ranka pogoda ulegla poprawie i udalo sie nam dostac do nastepnej wyspy znajdujacej sie na naszej liscie, a ktora nalezala do tego samego archipelagu

Byla nia Mare bedaca druga co do wielkosci z Wysp Lojalnosci, majac 42 km dlugosci i miedzy 16 a 33km szerokosci

Poniewaz po kilku deszczowych dniach wreszcie sie troche rozchmurzylo, wiec ochoczo ruszylismy na brzeg

Do ktorego dowiozly nas tendry, poniewaz nasz statek zostal na kotwicy, jako ze maly port Tadine nie miescil tak duzych jednostek plywajacych

A na ladzie przywitala nas rozspiewana grupa lokalnej ludnosci nalezacej do tzw Kanakow bedacych rdzennymi mieszkancami wyspy

Po krotkim spacerze nad portowym brzegiem i podziwianiu przepieknego koloru morza, postanowilismy udac sie na jedna z najpopularniejszych tamtejszych plaz

Mozna sie tam bylo dostac specjalnie w tym celu podstawionymi autobusami kursujacymi miedzy plaza a portem

Poniewaz na Mare bylismy po raz pierwszy, wiec z ciekawoscia przygladalismy sie okolicom przez ktore przejezdzalismy, a zwlaszcza orginalnym i typowym dla tego regionu chatkom ukrytym wsrod drzew palmowych

Po naszej krotkiej jezdzie dotarlismy do jednej z najpiekniejszych plaz na wyspie zwanej Yejele Turquoise Beach

Wkrotce tez znalezlismy sie na jej bielutkim piasku okupowanym juz przez cale ekipy statkowiczow, ktorzy przybyli tam wczesniej od nas

A plaza ciagnela sie dosc daleko zarowno w jedna jak i w druga strone

Zanim wiec zdecydowalismy sie na kapiel, postanowilismy zrobic sobie krotki spacer wzdluz brzegu

Docierajac az do konca plazy, ktora od dalszej czesci wybrzeza odgradzaly skaly porosniete gestym lasem iglastym

Ktory stanowily typowe dla tego terenu araukarie z gatunku Araucaria columnaris, charakteryzujace sie pnacymi w gore strzelistymi pniami z bardzo krotkimi i waskimi galeziami

Poniewaz dalsza droga byla raczej niemozliwa, wiec po chwili zabralismy sie do powrotu

Wkrotce tez znalezlismy sie w centralnej czesci plazy, gdzie pozostawilismy swoje reczniki i plecaki

I gdzie przysiedlismy na chwilke zastanawiajac sie czy mimo grozacych co chwila opadow deszczu, warto wchodzic do wody

A wygladala ona bardzo kuszaco zwlaszcza ze byla stosunkowo ciepla a jej piekny turkusowy kolor, od ktorego pochodzila nazwa plazy i spokojne wody laguny odgrodzonej od pelnego morza rafa koralowa, zachecaly do kapieli

W koncu skusilismy sie na zanurzenie w wodzie, choc wchodzac glebiej okazala sie ona wcale nie az tak bardzo ciepla i trzeba bylo duzo hartu ducha, zeby sie w nia calkiem zaglebic

A i na spokojnej powierzchni laguny zdarzaly sie takze fale, ktore niespodziwanie mogly zalac twarz i przerazic niejednego smiertelnika

W sumie jednak kapiel byla bardzo przyjemna i schlodzila nasze rozgrzane tropikalna temperatura ciala

Na plazy mozna bylo rowniez znalezc cos dla schlodzenia wnetrza, wiec spedzilismy tam jeszcze pare sympatycznych chwil

W koncu jednak trzeba bylo rozgladnac sie za jakas przebieralnia, bo zblizal sie czas powrotu na statek

Idac wzdluz nadmorskiej drogi zauwazylismy wiele domkow wczasowych, ale przebieralni nigdzie nie bylo

Trzeba bylo wiec skorzystac ze starego i niezawodnego sposobu, zaglebic sie w nadbrzezne chaszcze i po harcersku zrzucic mokre kapielowki

Po chwili plecak byl juz spakowany, a my gotowi do powrotu

Jeszcze rzucilismy tylko ostatnie spojrzenie na piekna turkusowa plaze, gdzie ciagle pozostala dosc spora grupka wczasowiczow i ruszylismy w droge

Idac w strone przystanku autobusowego mijalismy drewniane stragany budzace sie do zycia podczas wizyt statkow na wyspie, ktore juz jednak powoli konczyly swoje urzedowanie

I jeszcze tylko przy drodze, plataly sie spore ilosci malowniczo ubranych lokalnych mieszkancow, a wlasciwie mieszkanek

Wiekszosc jednak turystow ustawiala sie w kolejce do autobusow, ktore powoli zwozily wszystkich do portu

Wkrotce i my tam sie dostalismy, ale poniewaz zostalo nam jeszcze troszke czasu, wiec postanowilismy rozejrzec sie dookola, zwlaszcza ze tamtejsze stragany ciagle wrzaly zyciem i kolorowymi towarami zachecaly do zakupow

My jednak skierowalismy sie do wyroslego na srodku ronda bialego pomnika, poswieconego 45 Kanakom poleglym podczas I Wojny Swiatowej, ktorzy zmuszeni byli przez Francuzow do walki na europejskim froncie

Tuz obok znajdowala sie inna biala tablica upamietniajaca 126 ofiar katastrofy statku La Monique, ktory w 1953 roku wyplynal z portu Tadine do Noumei i prawdopodobnie zatonal w nocy, poniewaz slad po nim zaginal

Natomiast w malych zatoczkach niedaleko portu zastalismy nurkujacych turystow, ktorzy swoj dzien na ladzie woleli spedzic w tym miejscu, podziwiajac bogate zycie podwodne, niz jechac na plaze

A gdzies w oddali, na lagodnych falach kolysal sie nasz statek powoli szykujacy sie do dalszej drogi

Rowniez wiec i my podazylismy w strone portu

I wkrotce znalezlismy sie na drewnianym pomoscie prowadzacym do przystani

Gdzie co chwile przybijaly tendry zabierajac schodzacych sie gromadnie pasazerow

A ostatni odcinek drogi byl pieknie przystrojony, pewnie zeby zachecic turystow do powrotu w tamte strony

Po krotkiej przeprawie na statek, znowu znalezlismy sie na gornym pokladzie, zeby jeszcze raz popatrzec na zielona wyspe, ktora wlasnie opuscilismy

I ktora ze wzgledu na swoje pochodzenie koralowe byla dosc plaska nie wygladajac zbyt atrakcyjnie i wlasciwie nic nie zapowiadalo, ze znajdziemy na niej takie piekne miejsca jak odwiedzona przez nas turkusowa plaza
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 43 odwiedzający (158 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|