alek-ewa2
  Wegry Szentendre
 


Wegry



Ostatnim punktem na naszej trasie tego dnia bylo niewielkie miasteczko Szentendre, rowniez polozone nad Dunajem, ale usytuowane najblizej Budapesztu



Ze wzgledu na swoja bliskosc do stolicy Wegier, jest ono bardzo popularnym celem jednodniowych wycieczek z Budapesztu



Turystow przyciaga jego historyczna zabudowa, a znane jest ono takze z wielu muzeow, galerii i lokalnych artystow



Jak widac na powzyszej makiecie w starym miescie znajduje sie tez kilka historycznych kosciolow, ktore wyraznie goruja nad niska zabudowa



Nie one jednak byly glowna atrakcja naszego programu, a raczej udalismy sie prosto do jednego z muzeow, podobno jedynego tego typu na swiecie, a mianowicie Muzeum Marcepanu



Jest to muzeum produkcji i zdobienia marcepanu, a wystawione jest tam dziesiatki obiektow i osob zrobionych z tego surowca, z ktorych chyba najwspanialsza jest kopia parlamentu wegierskiego


        
Do innych ciekawszych modeli naleza rowniez postacie Jacksona i Diany, ktorej osoba wazy 55kg, a na jej stworzenie potrzebne bylo 340 godzin pracy



Najwiecej jest tam jednak scenek z bajek zarowno wegierskich jak i tych bardziej znanych, Dysnejowskich



Miedzy dziesiatkami eksponatow znalezlismy rowniez piekna szopke Bozonarodzeniowa



Ale Muzeum Marcepanu w Szentendre to nie tylko muzeum, ale takze cukiernia i sklep z artystycznymi wyrobami z marcepanu, ktore kusza zwiedzajacych przy wyjsciu



Pokusie tej nie oparlismy sie takze i my, bo produkcja marcepanow to juz wieloletnia tradycja w Szetendre, w ktorego okolicach znajduja sie plantacje migdalow doskonale nadajacych sie do tego celu



A muzeum poswiecone jest zyciu i pracy dwoch wybitnych wegierskich cukiernikow, Matyasa Szamosa i Karolya Szabo, od imienia ktorego wzielo ono zreszta swoja nazwe



W poblizu muzeum znajduja sie i inne historyczne miejsca, jak chocby ta bardzo stylowo wygladajaca restauracja Muvesz



Podczas naszego dalszego spaceru w strone centrum starego miasta przeszlimy kolo jednego z siedmiu historycznych kosciolow, kosciola Sw Piotra i Pawla



A droge do rynku wskazywala nam wieza nastepnego kosciola, bedacego prawoslawna Cerkwia Zwiastowania wzniesiona w polowie XVIII stulecia



Glowny plac przy ktorym ona stoi zwany Fo Ter, moze poszczycic sie barokowo rokokowa zabudowa i odchodza od niego trzy drogi, z ktorych jedna wlasnie przyszlismy



Kolejna uliczka prowadzila pod gore i przy niej wlasnie mielismy umowione spotkanie z nasza grupa na kolacje, ale do tego czasu mielismy jeszcze prawie godzinke, ktora postanowilismy wykorzystac na poznanie miasta



Podazylismy wiec  w jeszcze innym kierunku, w strone cerkwi prawoslawnej, ktora widzielismy z daleka i ktora poczatkowo nalezala do kosciola prawoslawnego serbskiego, ale obecnie jest kosciolem greckokatolickim



Naprzeciwko niego znalezlismy mala i bardzo waska uliczke, ktora postanowilismy zbadac osobiscie, zwlaszcza ze podobno sprzedawali tam jakies wegierskie specjaly o nazwie Langos



Wkrotce tez zaglebilismy sie w klaustrofobiczne czelusci tej kamiennej alejki



I po chwili okazalo sie, ze prowadzi ona jeszcze dalej pod gore, wiec zrezygnowalismy z lokalnych przysmakow i podralowalismy dalej po stromych schodach



Wkrotce wydostalismy sie na szczyt wzgorza, na ktorym usadowil sie najstarszy kosciol w Szentendre poswiecony Sw Andrzejowi i orginalnie pochodzacy z XIII wieku, ktory jednak byl dwukrotnie niszczony i odbudowywany, przybierajac kolejno gotycki a potem barokowy styl



Niestety jednak byl on zamkniety wiec, pozostalo nam rozejrzec sie tylko dookola, od razu tez rzucil nam sie w oczy kosciol przy rynku, ktorego wieza byla bardzo dobrze widoczna z tego miejsca



Patrzac troche dalej i w innym kierunku, na horyzoncie wyrozniala sie wieza kosciola sw Piotra i Pawla, a bezposrednio pod nami rysowala sie gmatwanina czerwonych dachow



Niestety jednak przeslanialy one widok na Dunaj i tylko po uporczywym poszukiwaniu zdolalismy wypatrzec jego waski skrawek miedzy gesto wybudowanymi domami



Po chwili rozgladania sie po tym dominujacym nad miastem wzgorzu, zdecydowalismy sie ruszyc z powrotem na glowne uliczki Szentendre



Patrzac z gory wcale nie wygladalo ze bylismy az tak wysoko, a tu trzeba bylo trawersowac zakreconym podwojnie chodnikiem



A potem spuscic sie jeszcze bardziej w dol stromymi schodami



Az znowu znalezlismy sie na glownej uliczce miasta, ktorego oblicze ksztaltowali przybysze z poludniowej Europy - najpierw Rzymianie, a pozniej Serbowie, Dalmatynczycy i Grecy tworzac w sumie podobno najbardziej urokliwe miejsce w zakolu Dunaju



Ktory rowniez chcielismy zobaczyc, wiec szybko zeszlismy jeszcze do rzeki i okazalo sie ze Dunaj jest w tym miejscu niezbyt szeroki, poniewaz przedzielony on jest ogromna wyspa zwana rowniez Szentendre czyli tlumaczac z wegierskiego Sw Andrzej



Promenada nad rzeka byla bardzo pieknym miejscem i chetnie bysmy tam dluzej zostali, ale niestety musielismy sie spieszyc na wspolna kolacje, wiec po chwili znowu znalezlismy sie na starych uliczkach pelnych sklepow i kawiarenek



Ktore lacznie z kolorowa zabudowa miasta stanowily o jego srodziemnomorskim charakterze, uksztaltowanym zreszta przez jego wielonarodowosciowych mieszkancow



Po chwili marszu znalezlismy sie znowu na malym rynku, na ktorego srodku umieszczony byl tzw krzyz morowy z 1763 roku, ustawiony tam w podziece za ustapienie epidemii



A w tym pieknie odnowionym, zoltym budynku miescila sie restauracja, w ktorej mielismy zamowiony posilek



Okazalo sie ze byla ona bardzo stylowo urzadzona, a posilek uprzyjemniala nam tradycyjna wegierska muzyka w wykonani jakiegos lokalnego wirtuoza gry na skrzypcach



Oczywiscie nie zabraklo i tradycyjnego wegierskiego wina



A na stole krolowal ciagle podgrzewany kociolek z gulaszem



Po skonczonej kolacji znalezlismy sie znowu na rynku, ktorego ulice w wielu miejscach ozdobione byly wielobarwnymi lampionami



Slonce powoli chylilo sie ku zachodowi i poniewaz nie bylo juz tak goraco, wiec zrobilo sie bardzo przyjemnie



Niestety jednak trzeba bylo powoli zbierac sie do drogi powrotnej i choc z zalem, ale zegnac to urocze miasteczko



Tym razem do parkingu posuwalismy sie wzdluz brzegow Dunaju, co dalo nam mozliwosc jeszcze raz przespacerowac sie ta urocza promenada nadrzeczna



Ktora byla bardzo popularna wsrod turystow i gdzie nie tylko mozna bylo usiasc na laweczce z widokiem na leniwie plynaca rzeke, ale ci bardziej wymagajacy mogli rowniez znalezc jakas mala knajpke, ktorych kilka sztuk ulokowanych bylo takze i w tym atrakcyjnym miejscu



No a na koniec naszego pelnego wrazen dnia znalezlismy sie znowu w naszym zreszta rowniez bardzo uroczym hotelu



  Z ktorego jednak juz nastepnego dnia mielismy wyruszac w droge powrotna do Polski

 
 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 43 odwiedzający (48 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja