alek-ewa2
  Polska - Bieszczady
 


Polska



Jedna z naszych dluzszych wycieczek po Polsce byl wyjazd w Bieszczady, ale atrakcyjny byl nie tylko cel naszej podrozy, lecz takze trasa ktora jechalismy, oraz miejsca ktore odwiedzilismy



Przede wszystkim poniewaz droga nasza prowadzila przez Slowacje, wiec nie omieszkalismy zatrzymac sie pare razy w tym kraju, a pierwszym miejscem, ktore odwiedzilismy byla mala wioska Ladomirova



Znajduje sie tam zabytkowa grecko-katolicka cerkiew sw Michala Archaniola z 1742 roku, ktora wraz z kilkoma innymi drewnianymi cerkwiami w slowackich Karpatach, wpisana zostala na liste swiatowego dziedzictwa UNESCO



Cerkiew otoczona jest drewnianym ogrodzeniem z wkomponowana w nie duza dzwonnica, w ktorej kiedys znajdowaly sie 4 dzwony, a obecnie jest ich trzy, w tym jeden z okresu powstania kosciola



Wewnatrz zas znajduje sie przepiekny XVIII wieczny ikonostas, ktorego niektore ikony pochodza jeszcze z poprzedniego stulecia



Po wizycie w Ladomirovej popedzilismy w strone granicy, ktora mielismy przekraczac przez przelecz Dukielska



Zanim jednak przez nia przejechalismy zboczylismy w strone wiezy obserwacyjnej znajdujacej sie w poblizu



Oczywiscie wyjechalismy od razu na sama gore, skad miala sie rozciagac piekna panorama calej okolicy



Niestety widok nie byl najlepszy, poniewaz wszystko zasnute bylo chmurami i co chwila z nieba laly sie strugi deszczu, widoczna jednak byla wstega drogi przekraczajacej slynna Przelecz Dukielska



Wkrotce wiec zjechalismy na dol, gdzie znajdowalo sie muzeum wojenne, jako ze  okolice tej przeleczy byly miejscem krwawych walk miedzy Wehrmachtem a Armia Czerwona



Ta wielka operacja wojskowa miala miejsce we wrzesniu i listopadzie 1944 roku i zginelo w niej ponad 100 tys zolnierzy



Podobno niedaleko jest ogromny cmentarz i pomnik poswiecony ofiarom tej walki, ale ze wzgledu na paskudna pogode swoja wizyte ograniczylismy do muzeum pod wieza, gdzie znajdowaly sie eksponaty sprzetu wojskowego



Wsrod ktorych znalazlo sie nawet miejsce dla mysliwskiego samolotu



Po przekroczeniu granicy, podjechalismy do pobliskiej wioski Zydnarowej, ktora swoimi poczatkami siega XVI wieku i kiedys uwazana byla za stolice lemkowszczyzny wschodniej



Lemkowie zwani tez Rusinami to wschodnioslowianska grupa etniczna zamieszkujaca kiedys obszar Beskidu Niskiego, az do czasu kiedy w latach 1945-46 wiekszosc ludnosci w ramach akcjii "Wisla"zostala stamtad wysiedlona



Czesc z lokalnych mieszkancow wrocila po 1956 roku i ciagle podtrzymuje stare tradycje i lokalny jezyk, a dowodem tego jest powstaly tam w 1962 roku skansen kultury lemkowskiej



Jest on zlokalizowany w dawnej zagrodzie lemkowskiej datowanej na koniec XIX wieku, bedacej niegdys wlasnoscia dziadka jego zalozyciela i byl poczatkowo tylka izba pamieci czczaca wysiedlona ludnosc, w miare uplywu lat rozrastajac sie na dosc powazny obiekt, bedacy obecnie jedna z najwiekszych turystycznych atrakcji w tamtym rejonie



Niestety podczas naszej wizyty skansen byl zamkniety, wiec moglismy jedynie ogladna go z zewnatrz podziwiajac tradycyjny styl budowlany i to nie tylko tamtejszych chat i pomieszczen gospodarczych, ale tez i mniejszych obiektow, jak chocby te widoczne na zdjeciu stylowe ule


    Bieszczady

Po naszej dlugiej i owocnej jezdzie dotarlismy w Bieszczady, gdzie zakwaterowalismy sie na kilka dni w Dwerniku, malej wiosce polozonej niedaleko Wetliny



Nastepnego dnia pogoda troche sie poprawila, wiec ochoczo ruszylismy w plener podziwiajac przepiekne bieszczadzkie widoki jak np. ten na Polonine Carynska



W planach mielismy wyjscie na Polonine Wetlinska, ale okazalo sie, ze sciezki sa bardzo mokre i sliskie po ostatnich rzesistych deszczach, wiec postanowilismy odlozyc to na nastepny dzien



W zamian za to zdecydowalismy sie na przejazdzke pociagiem turystycznym czyli tzw ciuchcia bieszczadzka, tyle ze najblizsze jazdy byly juz zarezerwowane wiec na nasza kolejke musielismy czekac kilka godzin



Zeby wiec nie tracic tego czasu na prozno, wybralismy sie na zwiedzanie okolicy, podazajac najpierw  w strone slynnej w tamtym rejonie cerkwi w Lopience



Duza czesc drogi trzeba bylo pokonac na piechote, a prowadzila ona srodkiem gestego lasu, ktory jak widac ciagle wykorzystywany byl do produkcji wegla drzewnego



I do dzis stoja tam ogromne piece w ktorych jest on wypalany



Po kiludziesiecio minutowym marszu dotarlismy wreszcie do cerkwi, ktora jest grecko-katolickim kosciolem i jej powstanie datuje sie na pierwsza polowe XIX wieku, choc miejscowe tradycja glosza, ze jest starsza



Legenda mowi takze, ze zbudowana ona zostala na miejscu drewnianego kosciolka i najpierw jako murowana kapliczka, aby bylo gdzie umiescic ikone Matki Boskiej, ktora cudem zjawila sie na pobliskim drzezwie, no a potem juz jako rozbudowana cerkiew posiadajaca swiety obraz stala sie na wiele lat najwazniejszym miejscem kultu maryjnego w Bieszczadach



Niestety po II wojnie swiatowej cerkiew przezyla ciezkie chwile, kiedy po wywiezieniu obrazu do kosciola w Polanczyku w 1949 roku, przestala byc uzytkowana w celach religijnych i doznala wielkich zniszczen, ale na szczescie w 1983 roku zajelo sie nia Towarzystwo Opieki nad Zabytkami i powoli wrocila do swojego dawnego wygladu, tyle ze wisi w niej kopia swietego obrazu



Przy cerkwi znajduje sie kaplica grobowa z 1852 roku, oraz drewniana dzwonnica posiadajaca kiedyc 3 zabytkowe dzwony, ktore jednak zostaly zabrane przez Niemcow w czasie wojny, a oba te obiekty ulegly rowniez zniszczeniu w latach powojennych i zostaly odbudowane w pozniejszych czasach



Wracajac w strone stacji kolejowej w Majdanie ciagle jeszcze mielismy troche czasu, wiec w celach rekonesansowych podjechalismy troche dalej, przez Roztoki Gorne i Cicha Doline, az do miejsca gdzie asfaltowa droga sie skonczyla



Wkrotce okazalo sie, ze bezwiednie znalezlismy sie na granicy ze Slowacja, w poblizu miejsca zwanego Ruske Sedlo



Jest to przelecz gorska lezaca na wysokosci 797 metrow npm juz po slowackiej stronie, bedaca zarazem glownym wododzialem zlewisk Morza Czarnego i Morza Baltyckiego, a  przez ktora prowadzi wiele szlakow turystycznych



A widoki rozciagajace sie z tego miejsca byly naprawde wspaniale



Po krotkiej chwili rozkoszowania sie wspaniala gorska panorama, wrocilismy na dworzec w sam raz na czas, zeby zapakowac sie do pociagu zwanego Bieszczadzka Kolejka Lesna



Jest to waskotorowka bedaca najwyzej polozona linia waskotorowa w Polsce, a powstala pod koniec XIX wieku jako kolej Nowy Lupkow-Cisna



Eksploatowana ona byla gospodarczo do 1994 roku do transportu drewna i przewozu osob, a od 1997 funkcjonuje jako atrakcja turystyczna



Wagony towarowe zostaly przerobione na pasazerskie, w ktorych siedzenie sa tak umieszczone, ze wszyscy praktycznie maja miejsce przy oknie



Obecnie trasa kolejki wiedzie z Majdanu na wschod do Przyslupia, albo w strone zachodnia do Balnicy znajdujacej sie tuz przy granicy ze Slowacja



My zalapalismy sie na 11 km wycieczke do Przyslupia, ktorej trasa wiodla wsrod gestych lasow, a po drodze zatrzymywalismy sie na kilku przystankach



Wycieczka przyjemna, ale chyba raczej dla dzieci, bo oprocz zielonych drzew i rzeczki ktora mijalismy kilkakrotnie, nie bylo tam nic szczegolnego



No chyba ze sie jest milosnikiem kolei, dla ktorego atrakcja jest nawet samo ogladanie starych lokomotyw, a co dopiero wtedy jak puszczaja dymy i pohukuja od czasu do czasu podczas jazdy



Kolejnym punktem naszego programu byla wizyta w Pokazowej Zagrodzie Zubrow, ktora znajduje sie na terenie lesnictwa Muczne



Dzieki specjalnym platformom widokowym mozna tam obserwowac zubry w ich naturalnym srodowisku, a obecna zagroda jest kontynuacja hodowli zubrow w Bieszczadach, ktora zostala zapoczatkowana w 1963 roku



Miejsce to podobno jest jedna z najwiekszych turystycznych atrakcji Bieszczad bijaca rekordy popularnosci, jako ze niewiele jest obecnie miejsc w Europie, gdzie mozna podziwiac te wspaniale zwierzeta, ktorym jeszcze tak niedawno grozilo wyginiecie



W trosce o ich bezpieczenstwo cala posiadlosc ogrodzona jest plotem elektrycznym, zeby nie dostali sie do niej zbyt entuzjastyczni turysci



Na koniec naszej samochodowej wedrowki po bieszczadzkich zakatkach, trafilismy jeszcze na pamiatkowe obiekty zwiazane z tradycyjnym w tamtejszym rejonie wypalaniem wegla drzewnego, a najpopularniejsza poczatkowo metoda bylo robienie tego za pomoca tzw mielerzy inaczej zwanymi stosami niemieckimi, ktore byly szczelnie obsypane ziemia lub oblozone darnina



W pozniejszych czasch zaczeto stosowac do tego specjalne metalowe piece zwane retortami



Ludzie ktorzy sie tym zajmowali zwani byli weglarzami i mieszkali w napredce skleconych budach zwanych budnikami w glebi puszczy, gdzie dozwolone mieli wycinanie drzewa, a w tych wielkich misach przyrzadzali potaz a nie fufe jak poczatkowo myslelismy



Nastepnego dnia juz sie zupelnie rozpogodzilo, wiec zdecydowalismy sie ruszyc na zdobycie Poloniny Wetlinskiej



Mimo ze na parkingu na poczatku trasy znalezlismy sie wczesnym rankiem, to juz zastalismy tam kilka samochodow



Ale na szczescie nie bylo tam jeszcze takich tlumow ludzkich jakie widzielismy poprzedniego dnia



Ochoczo ruszylismy wiec pod gore, a pierwszy odcinek trasy byl bardzo sympatyczny i niezbyt stromy



Dopiero po wejsciu do lasu zaczela sie powazna wspinaczka, bo droga wila sie coraz bardziej pod gore



Mimo podeszlego wieku, nadmiernej tuszy i skrzpiacych kolan, jakos posuwalismy sie do przodu  




Na szczescie pod pretekstem robienia zdjec mozna bylo co jakis czas zatrzymac sie na chwilke i odzipnac w cieniu drzew



Po prawie godzinnym marszu wydostalismy sie wreszcie z lasu na polonine, gdzie otworzyly sie wokol nas przepiekne widoki



Droga jednak prowadzila ciagle pod gore



A przed nami ukazywala sie coraz dalsza panorama okolicznych dolin i gor



Polonina Wetlinska jest  masywem gorskim o kilku wierzcholkach, ktorego najwyzsze partie pokrywaja typowe bieszczadzkie poloniny



Jest to najczesciej odwiedzna przez turystow czesc Bieszczad i znajduje sie miedzy Cisna a Ustrzykami Gornymi



Tuz pod jednym z jej szczytow o nazwie Hasiakowa Skala i siegajacym wysokosci 1228 metrow npm znajduje sie najwyzej polozone bieszczadzkie schronisko gorskie obecnie zwane Chatka Puchatka



Bylo ono ostatecznym celem naszej wedrowki, wiec zatrzymalismy sie tam na jakis czas, zeby odpoczac i rozejrzec sie dookola, poniewaz widoczna byla stamtad 360 stopniowa panorama calej okolicy



Patrzac dalej wzdluz trasy ktora szlismy otwieral sie przed naszymi oczyma kolejny masyw gorski zwany Polonina Carynska



Po polnocno zachodniej stronie gory przechodzily w lagodne pagorki opadajace w doline Sanu i nawet gdzies na widniokregu zauwazylismy odbijajaca sie wsrod zielonych wzgorz blekitny zarys Jeziora Solinskiego



Z kolei po przeciwnej stronie, zbocze poloniny spadalo bardziej stromo w kierunku doliny Prowczy i Wetlinki



No a polnocno zachodnia czesc poloniny zamykaly dwa wierzcholki, Osadzki Wierch lezacy po lewej stronie i najwyzszy szczyt Poloniny Wetlinskiej Roh, o wysokosci 1255 metrow



Trzeba wiec przyznac, ze wszystkie te piekne widoki z nawiazka wynagrodzily nam trudy wspinaczki pod gore, tyle ze ciagle czekala na nas powrotna wedrowka, ktora napewno nie byla tak meczaca, ale za to bardzo uciazliwa ze wzgledu na nadwyrezone kolana



Dzielnie wiec ale ostroznie spuszczalismy sie na dol, a po drodze mijaly nas tlumy ludzi podazajacych pod gore



Jednym slowem dobrze ze wybralismy sie na ta wyprawe wczesnie rano, bo inaczej bylibysmy czlonkami dlugiej karawany co odebraloby polowe przyjemnosci z wycieczki


    Jezioro Solinskie

Dalsza czesc dnia poswiecilismy na wycieczke samochodowa nad Jezioro Solinskie, nad ktorym co prawda juz bylismy podczas naszej poprzedniej wizyty w Bieszczadach, ale jest to bardzo piekne miejsce i pogoda zrobila sie ladna, wiec zdecydowalismy tam znowu podjechac



Jezioro to jest bardzo popularnym miejscem turystycznym, na ktorego brzegach znajduje sie wiele osrodkow wczasowych, rekreacyjnych i uzdrowiskowych, jak chocby znany na cala Polske Polanczyk, gdzie jednak ze wzgledu na tlumy ludzi, nie zatrzymalismy sie na dluzej



Postanowilismy wiec podjechac w okolice Soliny i przespacerowac sie tylko po zaporze, gdzie co prawda rowniez bylo tlocznie, ale do przezycia



A spacer otworzyl przed nami wspaniale widoki nie tylko na jezioro, ale takze na doline Sanu, ktorego woda ujarzmiona zostala przez ta ogromna zapore



Po naszym relaksujacym spotkaniu z natura przyszedl czas na skosztowanie troche cywilizacji, wiec podskoczylismy do Leska, gdzie zjedlismy obiad



A takze przespacerowalismy sie troche jego slicznymi uliczkami



W drodze powrotnej zatrzymalismy sie w Uhercach Mineralnych, ktorych jedna z atrakcji sa wycieczki drezynami rowerowymi, a ostatnio rowniez dom postawiony na glowie czyli na dachu zwany Chatka Wariatka, ale niestety bylo juz za pozno, zeby z tych atrakcji skorzystac



Ruszylismy wiec dalej zatrzymujac sie tylko na krotko w malej miejscowosci Polana, gdzie odkrylismy kolejny obiekt zaliczony do podkarpackiego Szlaku Architektury Drewnianej



Byla nim dawna greckokatolicka cerkiew sw. Mikolaja zbudowana w 1790 roku, ktora od 1969 do 2013 czyli az do czasu wybudowania nowego kosciola, uzywana byla przez kosciol rzymskokatolicki



Moze dlatego wystroj jej wnetrza byl troche skromniejszy i urzadzony w troche innym stylu niz orginalnych cerkwi



Przed powrotem na nocleg zatrzymalismy sie jeszcze w Lutowiskach, ale tym razem tylko po to, zeby uwiecznic na zdjeciu przepiekne krajobrazy tej okolicy



Nastepny dzien byl naszym ostatnim dniem w Bieszczadach, ale choc w tym dniu wracalismy juz do domu, to jeszcze zdazylismy zobaczyc po drodze kilka ciekawych miejsc, a wsrod nich stary kosciol Wniebowziecia Najswietszej Maryi Panny w Smolniku wpisany rowniez na liste swiatowego dziedzictwa UNESCO



Jest nim dawna cerkiew prawoslawna noszaca imie sw Michala Archaniola swoimi poczatkami siegajaca polowy XVI wieku, ktora na przestrzeeni lat ulegla wielokrotnym zniszczeniom, a potem przebudowom i odbudowom, az w 1974 roku przejal ja kosciol rzymskokatolicki



Architektonicznie reprezentuje ona typ bojkowski i jest dzis jednym z trzech w Polsce zachowanych obiektow sakralnych tego typu, tyle ze troche stracila swoj orginalny styl, poniewaz parafia rzymskokatolicka przystosowala ja do wlasnych celow wprowadzajac odmienny od dotychczasowego porzadek wewnatrz swiatyni, zacierajac jej historyczny wyglad swiadczacy o tradycjach liturgicznych i kulturze okolicznej ludnosci



Na zewnatrz tego historycznego obiektu znajduje sie drewniana konstrukcja, w ktorej umieszczony jest dzwon



Znalezlismy tam tez mala, ale bardzo orginalna kapliczke wykonana z pnia drzewa



Kolejny przystanek to cerkiew w Rowni, ktora  pochodzi z pierwszej polowy XVIII wieku i zbudowana zostala w podobnym stylu jak ta w Smolniku, a nawet przeszla podobne losy



Jako swiatynia greckokatolicka funkcjonowala do 1951 roku, kiedy to ukrainscy mieszkancy wsi zostali z niej wysiedleni i cerkiew byla wykorzystywana jako magazyn



Mimo to jej stan nie byl najgorszy wiec zostala wpisana na liste zabytkow, z tym ze czesc jej wyposazenia jak chocby  XVII wieczny ikonostas, zostalo przekazane do muzeum w Lancucie



Wkrotce jednak potem stracila troche swoj cerkiewny charakter, poniewaz miejscowi katolicy rozpoczeli adaptacje budynku na kosciol, umieszczajac w jej wnetrzu zupelnie nowe obiekty liturgiczne i w koncu w 1972 roku swiatynia przekazana zostala kosciolowi lacinskiemu 



Na terenie nalezacym do cerkwi nalezlismy takze kapliczke w drzewie oraz postacie swietych wyrzezbione z drewna



Przy ktorych mozna bylo przysiasc na laweczce i rozkoszowac sie spokojem i uroda tego miejsca



Ostatnim punktem naszej powrotnej drogi byla wizyta w Arlamowie, gdzie znajduje sie ogromny kompleks hotelowy powstaly w wyniku modernizacji dawnego osrodka wypoczynkowego Urzedu Rady Ministrow



W 1989 roku rzadowy osrodek ulegl likwidacji, a przez nastepne lata przechodzil z rak do rak, kiedy to stare budynki odremontowano i uruchomiono tam wyciag narciarski



W 2006 roku osrodek zostal sprzedany w prywatne rece, a potem po raz kolejny zmodernizowany i rozbudowany z pomoca unijnych pieniedzy i w 2014 roku oddany do uzytku jako Wschodnioeuropejskie Centrum Sportowo-Kongresowe



Hotel ma 700 miejsc noclegowych i posiada bardzo bogate zaplecze sportowo-rekreacyjne, a miedzy innymi kompleks SPA i niezwykle rozbudowane centrum sportowe zawierajace nawet ujezdzalnie koni



Ogromna sala bankietowa moze rowniez imponowac swoja wielkoscia oraz ciekawym rozplanowaniem



Ale nam, normalnm smiertelnikom najbardziej odpowiadala restauracja ze stolikami na zewnatrz, gdzie moglismy spokojnie wchlanaic atmosfere tego pieknego miejsca usytuowanego na szczycie gory otoczonej dziewiczymi lasami i podziwiac przepiekna panorame okolicy



No i patrzac na to wszystko musimy przyznac, ze powstal tam rzeczywiscie bardzo imponujacy kompleks i to chyba na skale swiatowa, ale raczej dla smietanki naszego spoleczenstwa, bo choc kazdy mogl tam zamieszkac, to pewnie ceny nie byly dostosowane do kieszeni przecietnego smiertelnika



Dla nich pozostaly wczasy w zwyklych osrodkach wypoczynkowych jak chocby tych w Iwoniczu Zdroju, gdzie podczas naszej dalszej drogi zatrzymalismy sie na chwilke



  Aby przed powrotem do codziennosci jeszcze choc przez chwile nacieszych sie wczasowa atmosfera panujaca w tym uroczym uzdrowisku

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 2 odwiedzający (5 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja