alek-ewa2
  Islandia - Akureyri
 


Islandia



Kolejnym naszym celem byla zaliczana do krajow nordyckich Islandia, nalezaca do najpozniej zasiedlonych obszarow Europy, poniewaz pierwsi osadnicy, ktorymi byli norwescy i celtyccy wikingowie pojawili sie tam dopierow IX tym stuleciu




Przez kolejnych kilkaset lat byla ona niezalezna, ale w XIII wieku popadla w zaleznosc od Norwegi a potem Dani, swoja niepodleglosc odzyskujac w 1918 roku



Geologocznie kraj ten nalezy do najmlodszych obszarow kontynentu europejskiego i jest pochodzenia wulkanicznego, wiec posiada wiele czynnych wulkanow a takze liczne gorace zrodla i gejzery, a ze wzgledu na swoje polozenie geograficzny tuz przy kole podbiegonowym, znajduja sie tam rowniez ogromne lodowce



Linia jego wybrzeza jest bardzo bogata i urozmaicona i zawiera ogromna ilosc zatok i fjordow



Wkrotce wiec i my zaglebilismy sie w jeden z nich



Byl nim najdluzszy fiord Islandii, 60-cio km Eyjafjordur znajdujacy sie na polnocnym wybrzezu wyspy, a na jego koncu usadowilo sie jedno z glownych miast Islandii, Akureyri


    Akureyri

Akureyri swoja historia siega IX stulecia, ale jego prawdziwy rozwoj datuje sie dopiero na polowe wieku XIX



Miasto polozone jest u stop stromych gor siegajacych ponad 1500 npm, a czesc jego obszaru odebrane zostalo morzu



Ze wzgledu na swoje polozenia nad niezamarzajacymi wodami fjordu, Akureyri jest waznym portem, a takze centrum rybackim



Na brzegu powitaly nas polarne niedzwiedzie, ale tak naprawde to nie za bardzo wiemy czy one tam rzeczywiscie zyja



Majac wiec nadzieje, ze byli to jedyni przedstawicieli tego gatunku w okolicy, ruszylismy w strone centrum miasta



Droga prowadzaca wzdluz nabrzeza, przy ktorym przycumowany byl nasz statek



Wkrotce tez znalezlismy sie w jego centralnej czesci



A w spacerze glownym deptakiem Akureyri towarzyszyli nam lokalni mieszkancy



Po krotkim marszu dotarlismy do skrzyzowania ulic, ktore chyba bylo najstarszym punktem starego miasta



Gdzie bardzo wyraznie dala sie odczuc roznica w stylu architektonicznym tego miejsca i Szetlandow, ktore poprzednio odwiedzilidmy



I gdzie zamiast szarosci znalezlismy bajecznie kolorowa zabudowe



Na pobliskim zas wzgorzu dominowala luteranska katedra wybudowana juz w nowoczesnym stylu w 1940 roku



Poniewaz jednak czas nas gonil, bo zamowiona mielismy wycieczke, wiec wkrotce ruszylismy z powrotem



  I po chwili marszu znalezlismy sie znowu nad brzegiem zatoki



Przy wspanialym budynku centrum kulturalno konferencyjnego



W ktorym rowniez miescila sie informacja turystyczna sprzedajaca wycieczki krajoznawcze po okolicy



Wkrotce tez i my znalezlismy sie w malym autobusiku, a pierwszym przystankiem na naszej trasie byl punkt widokowy po drugiej stronie zatoki, skad moglismy podziwiac panorame Akureyri z wyrozniajaca sie na tle miasta sylwetka naszego statku


    Godafoss

Glownym jednak celem naszej wyprawy byl jeden z tamtejszych wodospadow



Godafoss jest podobno jednym z najwiekszych i najpiekniejszych wodospadow w Islandii



W miejscu tym wody rzeki Skjalfandafljot odprowadzajace wody lodowcowe spadaja z wysokosci 12 metrow na 30 metrach szerokosci



Nazwa wodospadu w tlumaczeniu Wodospad Bogow wiaze sie z jednym z najwazniejszych wydarzen historycznych w Islandii, a mianowicie przejsciem z poganstwa na chrzescijanstwo w 1000 roku



Legenda mowi, ze naczelnik tamtejszego terenu postanowil przyjac wiare chrzescijanska i choc sam byl poganskim kaplanem, w symbolicznym akcie nawrocenia wrzucil do tego wodospadu wszystkie posagi poganskich bogow



I jeszcze wspolne zdjecie z wodospadem zrobione przez przypadkowo spotkanych Polakow, na ktorych jak z tego widac mozna sie nawet natknac w najbardziej odludnych zakatkach swiata



A to juz widok na druga strone rzeki rozlewajacej sie szeroko pod wodospadami



A potem szybko sie zwezajacej i pedzacej dalej z wielka predkoscia



Po dalszym marszu zostawilismy z tylu glowne wodospady



Ale okazalo sie, ze na pedzaca rzeka ciagle napotykala na swojej drodze uskoki skalne tworzace kolejne male kaskady



Jej wartkie wody uspokoily sie na chwile przy moscie do ktorego sie kierowalismy



Pod ktorym jednak znowu sie zwezala



I bystrym nurtem pedzila dalej w strone morza



I jeszcze jedno spojrzenie na zagubione gdzies w skalach wodospady i plynaca od nich rzeke



A na jej drugiej stronie czekal na nas autobus oraz zabudowania restauracyjne



Ktore w bardzo obrazowy sposob zapraszaly rowniez do skorzystania i innych udogodnien cywilizacji



A to jeszcze jedno spojrzenie na otaczajaca ten teren scenerie i ruszylismy w powrotna droge


    Laufas

Nie byl to jednak jeszcze koniec naszej wycieczki, poniewaz po zjechaniu z gor i powrocie nad zatoke, skrecilismy w strone jeszcze jednej tamtejszej atrakcji



Tym razem nie byla ona zwiazana z krajobrazowymi walorami tego kraju, ale z jej dziedzictwem kulturowym



Historyczny skansen Laufas obrazuje bowiem tradycyja zabudowe farmerska w tamtych rejonach, ktora swoja historia siega pierwszych lat tamtejszego osadnictwa



Jej obecny wyglad pochodzi jednak z duzo pozniejszego okresu, bo juz z XIX wieku, kiedy to zostaly odbudowane te szalenie orginalne domostwa



Domki te ze wzgledu na swoja konstrukcje zwane sa domkami torfowymi, a budowane byly w tym stylu ze wzgledu na warunki klimatyczne oraz brak innych materialow budowlanych



Budowane one byly na kamiennych fundamentach, na ktorych stal drewniany szkielet wypelniony blokami torfowymi, bedacymi bardzo dobrymi izolatorami



Jest to bardzo dobrze widoczne zarowno na bocznych scianach



Jak i od tylu, gdzie rowniez mozna zauwazyc dodatkowa warstwe torfu ulozona w bardzo modny wtedy sposob tzw herringbone style czyli w stylu szkieletu sledzi



Bardzo to wszystko bylo dla nas interesujace poniewaz w swoich podrozach spotkalismy sie jedynie z torfowymi pokryciami dachow w Norwegii, ale calych torfowych domow jeszcze nie widzielismy



  A to przyklad najstarszej konstrukcji, kiedy drewniane byly tylko drzwi, a cala reszta wykonana zostala z torfu



Laufas posiadal swoj kosciol od poczatkowych czasow chrzescijanstwa, ale obecny budynek koscielny pochodzi z polowy XIX wieku



Poniewaz byl akurat otwarty wiec skorzystalismy z okazji aby wejsc do srodka



A nawet wdrapac sie na balkon



Skad widok na ten skromny, ale przesliczny obiekt byl chyba najlepszy



A to jeszcze rzut oka na otoczenie tej dawnej farmy znajdujacej sie tuz nad podmoklymi terenami przy zatoce



Pomiedzy soczyscie zielonymi lakami



Gdzies zas tam daleko widoczne byly osniezone szczyty gorskie



Po powrocie na druga strone zatoki zatrzymalismy sie jeszcze tuz przy jej koncowce na skraju miasta



Znajdowal sie tam domek znanego islandzkiego jezuity i pisarza z przelomu XIX i XX wieku Jona Sveinssona, ktory byl autorem wielu ksiazek dla dzieci i mial przydomek Nonni, od ktorego jego dom zwany jest Nonnahus



Z miejsca tego bardzo dobrze widoczny byl nasz ogromny statek przewyzszajacy swoja wysokoscia nawet najwyzsze budynki miasta



Nasza grupe wycieczkowa opuscilismy przy miejskim ogrodzie botanicznymz aby juz nie wracac w ta strone



Ogrod ten zalozony zostal w 1912 roku



I mimo to ze jest on polozony kilkadziesiat kilometrow od kola podbiegunowego, to dzieki specyficznemu mikroklimatowi tego terenu rosna tam nie tylko typowe gatunki flory islandzkiej



Ale tez i rosliny z duzo cieplejszych stron jak Hiszpania czy nawet Tanzania



Nasz powrotny spacer zawiodl nas na najwyzsze wzgorze w miescie



Na ktorym krolowala luteranska katedra, ktora niestety juz byla zamknieta



Obeszlismy ja wiec tylko dookola podziwiajac przy okazji dalekie widoki



A potem juz po wysokich schodach spuscilismy sie do centrum miasta



Znanego nam z dopoludniowego spaceru



Stamtad niedaleko juz bylo do portu



Gdzie cierpliwie czekala na nas nasza Rubinowa Ksiezniczka



No a po powrocie na jej poklad bardzo szybko ruszylismy w dalsza droge



W promieniach zachodzacego slonca zegnajac to zagubione gdzies na koncu swiata miejsce



Kierujac sie jeszcze dalej na polnoc



Tym razem plynelismy rowno z kolem podbiegunowym, przekraczajac go pewnie wielokrotnie i wlasnie gdzies tam na wodach Grenlandzkiego Morza spotkala nas wspaniala i zupelnie nieoczekiwana atrakcja



Tam wlasnie ukazal sie nam niesamowity obrazek, jakim byly wypatrywane przez wszystkich turystow wspaniale zorze polarne zwane Aurora borealis

 
 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 104 odwiedzający (113 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja