Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nowa Zelandia

Kolejny odcinek naszego rejsu to podroz wokol Nowej Zelandii, gdzie co prawda bylismy juz dwukrotnie, przejezdzajac ja wzdluz i wszerz, ale jeszcze jej nie oplywalismy stakiem

Swoja wizyte w tym pieknym kraju zaczelismy w Auckland, polozonym na Wyspie Polnocnej, na waskim przesmyku pomiedzy Morzem Tasmana i Oceanem Spokojnym
Auckland

Jest to najwieksze miasto Nowej Zelandii, a zalozone zostalo w 1840 roku przez Brytyjczykow, bedac stolica koloni brytyjskiej do 1865 roku

Do portu w Auckland wplywalismy o swicie, kiedy niebo dopiero co zaczelo sie rozjasniac, a miasto rozswietlone jeszcze bylo nocnymi swiatlami

Zanim jednak doplynelismy do brzegu, zupelnie sie rozwidnilo, a kontury miasta staly sie duzo bardziej wyrazne

A w momencie kiedy cumowalismy tuz obok luksusowego hotelu Hilton, niebo na horyzoncie zaczelo rozowiec, zapowiadajac zblizajacy sie wschod slonca

Gdy po prawie 3 godzinach, po raz kolejny wyszlismy na poklad bylo ono juz dosc wysoko na niebie, pieknie oswietlajac przybrzezna czesc miasta

A takze cala zatoke wraz z laczacym jej dwa brzegi mostem, widocznym w oddali

Najbardziej jednak uroczo wygladal maly porcik jachtowy usytuowany w poblizu i bardzo dobrze widoczny z wysokiego pokladu naszego statku

Wkrotce potem wyszlismy na brzeg, zadowoleni, ze statek nasz przybil tak blisko centrum miasta

W jego obrebie znajdowalo sie wiele ciekawych miejsc, wiec postanowilismy zbadac to wszystko na piechote

Zaraz w porcie moglismy podziwiac jeden z historycznych budynkow bedacy terminalem promowym

Zbudowany on zostal w 1912 roku, a w 1982 uznany za zabytek, a po jego restauracji wprowadzilo sie do niego wiele sklepow, kawiarni i restauracji, natomiast kasy biletowe zostaly przeniesione do nowych budynkow

Naprzeciwko starego terminalu znajduje sie tzw Britomart Transport Centre, mieszczacy sie w dawnym urzedzie pocztowym i bedacy glownym wezlem transportu publicznego, laczacym w sobie komunikacje autobusowa i kolejowa

Obiekt ten powiekszony jest o nowoczesne dodatki, a znajdujaca sie tam podziemna stacja kolejowa jest jedna z niewielu tego typu obslugiwanych przez pociagi spalinowe

Natomiast te kosmicznie wygladajace elementy dekoracyjne to najprawdopodobniej wielkie okna w suficie nad stacja kolejowa

Idac dalej w glab miasta dotarlismy do kolejnego historycznego budynku, bedacego siedziba galerii sztuki

Auckland Art Gallery Toi o Tamaki jest glowna galeria w tym miescie, a powstala ona w 1888 roku, jako pierwsza stala galeria sztuki w Nowej Zelandii

Posiada ona najwieksza w kraju kolekcje zarowno narodowych jak i zagranicznych dziel sztuki, choc osobiscie odnieslismy wrazenie, ze ogromne sale czesto wygladaly troche pusto

Najwazniejsze jednak, ze wyszukalismy tam takze portrety orginalnych mieszkancow tamtych terenow

A w nowo dobudowanej czesci galerii znalezlismy bardzo przyjemny kacik na odpoczynek z widokiem na stary budynek z jednej strony

A z drugiej na zielony ogrod, na skraju ktorego miescila sie galeria

W 2011 roku galeria wzbogacila sie o nowa, ogromna sale, ktora stala sie glownym holem wejsciowym

Przy ktorym znajdowaly sie rowniez schody prowadzace do usytuowanego obok parku zwanego Albert Park

Powstal on w latach 80 tych XIX wieku na miejscu dawnych fortyfikacji brytyjskich, na pamiatke czego ustawione sa tam historyczne dziala

Park posiada rowniez bardzo stare i rownie historyczne drzewa

Miedzy ktorymi dominuja wspaniale cedry

Natomiast ogrody parkowe to juz wytwor obecnych ogrodnikow i nie brakuje tam nawet pieknego zegara z kwiatow

W centralnym punkcie umieszczona jest fontanna

A po drugiej stronie znajduja sie tereny University of Auckland ufundowanego w 1883 roku, najwiekszego i najlepszego uniwersytetu Nowej Zelandii, z dominujaca nad calym kompleksem zabytkowa wieza zegarowa z 1926 roku

Z terenow parkowych widoczna jest rowniez wieza telekomunikacyjna bedaca jedna z najwiekszych atrakcji miasta

A to juz widok na galerie i jej szklana sale, gdzie odpoczywalismy nie tak dawno temu

Po opuszczeniu parku, ruszylismy wzdluz budynku galerii, kierujac sie w strone glownego rynku miasta

Mijajac po drodze wiele nowoczesnych budynkow, charakteryzujacych sie ciekawa architektura

W koncu dotarlismy na plac zwany Aotea Square, przy ktorym usadowil sie elegancki ratusz z 1911 roku

Przy tym samym placu powstal ogromny i bardzo nowoczesnie wygladajacy kompleks kinowy

A przed nim stala bardzo ciekawa drewniana brama, byc moze reprezentujaca rozne rodzaje sztuki, jako ze tu obok znajdowal sie tez budynek jednego z teatrow Aotea Centre

Idac dalej dotarlismy do waskiego terenu zielonego zwanego Myers Park, ktory otwarty zostal w 1915 roku i nalezy do najstarszych parkow w miescie, a charakteryzuje sie stromymi zboczami porosnietymi egzotycznymi drzewami

W jego centralnej czesci powstal sliczny ogrodek z zabawkami dla dzieci

A jednym z arcydziel sztuki tam umieszczonych jest marmurowa kopia siedzacego Mojzesza, wzorowana na rzezbie Michala Aniola

Po przejsciu wzdluz calego parku i po chwili odpoczynku przed ostatnia wspinaczka w gore, ruszylismy w droge powrotna, ale juz jedna z glownych ulic

Po drodze minelismy jakas ekskluzywna zydowska szkole

A takze jakies inne nowoczesne budynki

Az w koncu znowu znalezlismy sie przy ratuszu, gdzie czesc placu stanowila teren zielony, ozdobiony bardzo orginalnymi kwietnikami

I w sumie bylo to bardzo ladne miejsce na chwile relaksu, wiec przysiedlismy troche na laweczce

Potem pokluczylismy jeszcze miedzy kramami rozlozonymi na wybrukowanej czesci rynku, az w koncu ruszylismy w dalsza droge, kierujac sie w strone wiezy

Wkrotce dotarlismy do pieknego i historycznego pasazu handlowego, w ktorym ulokowaly sie dosc luksusowe sklepy

A jeszcze kawalek dalej trafilismy na uliczke kawiarniana ozdobiona kolorowymi lampionami

Nad miejscem tym gorowala strzelista wieza obserwacyjno-telekomunikacyjna, na ktorej bylismy juz kilkanascie lat temu, ale i tym razem dalismy sie skusic na wyjazd na gore

Wieza ta zwana Sky Tower ma wysokosc 328 metrow liczac od gruntu do konca masztu i jest podobno najwyzsza samo stojaca konstrukcja na polkuli poludniowej

Do uzytku zostala oddana w 1997 roku jako czesc kompleksu zawierajacego kasyno oraz wiele renomowanych restauracji

Posiada kilka pieter udostepnionych dla szerokiej publicznosci, a na najnizszym z nich znajduje sie dodatkowa atrakcja w postaci szklanej podlogi

Mozna na niej stanac i popatrzec z wysokosci 186 metrow prosto na dol, choc jak zauwazylismy nie wszyscy byli na tyle odwazni

Najwyzsze pietro tzw Skydeck polozone tuz pod antena na wysokosci 220 metrow daje jeszcze dalsza widocznosc, a panorama miasta i jego okolic jest stamtad rzeczywiscie przepiekna

Podobno widac z tej wysokosci na odleglosc 82 km, ale nas najbardziej zachwycaly najblizsze okolice, na czele z przeslicznie wygladajacym portem oraz mostem laczacym dwa brzegi zatoki

Udalo sie nam rowniez wypatrzec z gory nasz przycumowany przy brzegu statek z charakterystycznym niebieskim kominem

Jednym slowem wyjazd na gore jest rzeczywiscie niesamowitym doswiadczeniem dajac wspanialy obraz miasta, nic wiec dziwnego ze wieza jest tak bardzo popularna i bardzo szybko stala sie rozpoznawalna na calym swiecie wizytowka Auckland

Po zjezdzie na dol zatrzymalismy sie jeszcze na chwilke przy ulokowanym w poblizu starym kosciele

Byla nim katolicka katedra pod wezwaniem Sw. Patryka i Sw. Jozefa, swoimi poczatkami siegajaca 1848 roku, ktora jednak na przestrzeni lat przeszla kilka transformacji, a swoj dzisiejszy wyglad zawdziecza przebudowie z lat 1907-1908

Kiedy to ze skromnego kosciola przeksztalcila sie w bardzo impresjonujaca budowle, duzo lepiej odzwierciedlajaca range katolickiej katedry w Auckland

A my w jednej z jej bocznych kaplic znalezlismy kacik poswiecony polskiemu papiezowi Janowi Pawlowi II

Po odwiedzeniu kosciola skierowalismy sie juz prosto w strone portu

Wkrotce tez dotarlismy do miejsca gdzie zaparkowany byl nasz statek

Poniewaz jednak mielismy jeszcze sporo czasu do odplyniecia, wiec postanowilismy przespacerowac sie nabrzezem

Idac wzdluz uroczego portu jachtowego i z widokiem na gorujaca nad miastem wieze

Wkrotce przeszlismy pod bardzo stylowa i tradycyjna maoryska brama prowadzaca na bardzo kolorowe pasy przejscia dla pieszych

Wiodace z kolei na zwodzony most dla pieszych zamykajacy dostep do portu jachtowego

Po jego przekroczeniu znalezlismy sie na drugiej czesci nabrzeza

Bardzo zreszta nowoczesnie urzadzonego, a jednym z ciekawszych elementow byly tam ogromne drewniane lezaki ustawione na dawnych szynach kolejowych

Wielkoscia obrazowaly one chyba dawne wagony kolejowe dostarczajace do portu towary, ale siedzenie na nich nie bylo zbyt komfortowe

Zamienilismy je wiec wkrotce na zwykla laweczke, co prawda zbudowana w podobnym stylu, ale duzo bardziej wygodna, a zabudowe wokol niej stanowily zwykle kontenery

Natomiast naprzeciwko tego miejsca, tuz nad woda zatoki, ulokowalo sie bardzo nowoczesnie wygladajace centrum funkcyjno-rozrywkowe, a umieszczone w poblizu wielkie rury byly juz raczej czescia stakow niz pociagow

Wzdluz tej czesci nabrzeza usadowilo sie wiele kawiarenek pelnych turystow

A w ich tle dominowaly jakies bardzo futurystyczne budowle, mieniace sie tysiacem kolorow

To byl juz nasz punkt docelowy, poniewaz dalej krolowaly tylko jakies stare silosy, wiec z tego miejsca zaczelismy swoj powrot w strone statku

Tym razem trzymalismy sie sciezki wsrod terenow zielonych

Ale wkrotce dotarlismy nad brzeg portu jachtowego skad jeszcze raz rzucilismy okiem na wysoka wieze, z tej perspektywy samotnie wystajaca z duzo nizszej lini wiezowcow

W wielkim zblizeniu widac bylo dolna i gorna platforme obserwacyjna, a nad ta pierwsza, znajdowala sie obrotowa restauracja, zapewniajaca klijentom 360 stopniowy widok

Nasza dalsza powrotna droga wiodla znowu przez zwodzony most

A gdy mijalismy znana nam juz brame, slonce zaczelo coraz szybciej chylic sie ku zachodowi, wiec przyspieszylismy kroku, liczac ze zobaczymy je jeszcze z pokladu statku

Niestety jednak zanim wygrzebalismy sie na gore, bylo juz za pozno i podziwiac moglismy jedynie pomaranczowe niebo w punkcie gdzie jego ognista kula ukryla sie za horyzontem

Po zjedzeniu kolacji wyszlismy znowu na poklad w oczekiwaniu chwili odplyniecia, a na zewnatrz panowala juz zupelna ciemnosc, rozjasniana tylko sztucznymi swiatlami miasta

Jak choinka mienil sie rowniez drugi statek stojacy razem z nami w porcie

Poniewaz przed nami byl niewielki odcinek drogi do pokonania, wiec odplywalismy dosc pozno i moglismy do woli nacieszyc sie ta iluminacja kolorowych swiatel
I podziwiac ich wielobarwne odbicia w spokojnych wodach zatoki
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 45 odwiedzający (168 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|