Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
USA

Pierwszym etapem naszej przeprawy przez bezkresne przestrzenie Oceanu Spokojnego, byla wizyta na Hawajach
Hawaje

Hawaje to kilka wysp dawnego polinezyjskiego Krolestwa, zagarnietych przez USA w 1898 roku, lezacych w srodkowej czesci Polnocnego Pacyfiku, a my odwiedzilismy dwie z nich: Maui i Oahu
Maui

Na Maui juz kiedys bylismy, podziwiajac miedzy innymi krater starego i wygaslego juz wulkanu Haleakala siegajacego ponad 3 tys metrow w gore, ale tym razem statek nasz dobil do zachodniej czesci wyspy w Lahaina, a tego terenu jeszcze nie znalismy
Lahaina

Slonce juz dosc wysoko swiecilo na niebie, kiedy ujrzelismy pierwsze zarysy miasta ukrytego w gaszczu zieleni

Podczas gdy reszta okolicy wygladala dosyc pustynnie, a na widnokregu rysowaly sie ukryte w gestych chmurach gory

Poniewaz tym razem zapisalismy sie na wycieczke zorganizowana, wiec zebralismy sie szybko i wkrotce tendry zabraly nas na brzeg

Nasza wyprawa prowadzila w glab zachodniej czesci wyspy do tzw Iao Valley, ale zeby sie tam dostac musielismy objechac dookola znajdujace sie tam gory
Iao Valley

Iao Valley jest zielona dolina mieszczaca sie wlasciwie w kraterze pradawnego wulkanu i otoczone jest gorami zwanymi West Maui Mountains

Miejsce to objete jest ochrona jako jeden z wybitnych przykladow historii naturalnej Stanow Zjednoczonych obejmujacych obiekty biologiczne i geologiczne

Najbardziej charakterystycznym przyrodniczym obiektem w parku jest tzw The Iao Needle czyli Iao Igla, wyrozniajaca sie swoim orginalnym ksztaltem wsrod innych szczytow

Podobno jednak jest to jedynie zludzenie, bo tak naprawde jest to ostry grzebiet gorski i tylko z tej perspektywy wygladajacy jak iglica

Z dna doliny wyrasta ona na wysokosc 370 m, ale liczac od poziomu morza siega 690 metrow w gore, a najlepiej widoczna jest z punktu obserwacyjnego, na ktory musielismy sie wspiac dosc wysoko

Z miejsca tego rozlega sie rowniez wspanialy widok na wjazd do doliny i na parking gdzie zostal nasz autobus

W drodze powrotnej poszlismy troche inna trasa zaglebiajac sie w gesty las

W ktorym rosly nawet takie bardzo duze drzewa

A srodkiem doliny wil sie niewielki potoczek, ktory podczas deszczowej pory zamienia sie w duzo wieksza rzeke

A deszczu jest tam podobno dosc duzo, bo roczny opad siega prawie 10 metrow

Dzieki temu dolina ta jest tak zielona i porosnieta bujna roslinnoscia, z ktorej jednak wiekszosc jest podobno przywieziona z zewnatrz

Po polgodzinnym spacerze wzdluz parkowych sciezek dotarlismy z powrotem do parkingu

A tam czekal juz na nas nasz luksusowy autobus
Maui Tropical Plantation

Drugim punktem naszej wycieczki byla wizyta na plantacji owocow tropikalnych

Kiedys byla to plantacja trzciny cukrowej, ale obecnie zostala przeksztalcona na bardziej zroznicowane uprawy, a w centrum tego terenu znajduje sie restauracja oraz sklep z pamiatkami

Na plantacji operuje maly pociag, ktorym mozna objechac calosc dookola zbytnio sie nie przemeczajac

Wkrotce wiec i my zapakowalismy sie na jego poklad i ruszylismy w droge

Jak widac na zalaczonym planiku, roznorodnosc uprawianych owocow jest tam ogromna, choc nie na wszystkie byl akurat sezon

Najpierw przejechalismy wsrod palmowych drzew

Na ktorych zauwazylismy jakies owoce w roznych fazach rozwoju

Potem minelismy wielkie pole ananasow, ktore jednak dopiero zaczely wzrastac

Dojrzale owoce dojrzelismy w troche innym miejscu, ktore bylo chyba wczesniej obsadzone

Najladniej jednak prezentowaly sie sliczne drzewka papaji, juz bardzo gesto obrosniete owocami

A to jeszcze jakis inny egzotyczny owoc zwany Jackfruit, ktorego jeszcze nie mielismy okazji sprobowac

Rzeczywiscie roznorodnosc tamtejszych upraw byla naprawde duza, a kolory na polach mialy ogromna game od jasno zielonych poprzez czerwien i pomarancz az do ciemnego brazu

Najbardziej malowniczo wygladaly oczywiscie krzewy kwiatowe wiodace prosto do historycznego domostwa w centrum plantacji

Natomiast gdzies tam daleko rysowaly sie sylwetki ciemno zielonych gor, ktore zamykaly odwiedzona przez nas poprzednio Iao Valley

Podczas naszej wycieczki odbyla sie takze prezentacja rozlupywania kokosow, co wcale nie jest takie proste, ale nasza przewodniczka uwinela sie z tym bardzo szybko

No i na koniec wrocilismy pod restauracje, teren wokol ktorej byl wspaniale zagospodarowany

A w pieknym ogrodzie obejmujacym takze i maly staw

Znajdowaly sie eksponaty z historycznych, starych mlynow znajdujaych sie w poblizu, a pochodzacych z czasow uprawiania tam trzciny cukrowej

Najbardziej w oczy rzucaly sie kola zebate, sluzace do napedu dawnych urzadzen mlynarskich, ciekawie wkomponowane w piekna scenerie ogrodu

Calosc naprawde bardzo ladnie zaplanowana, nic wiec dziwnego, ze miejsce to jest popularne wsrod turystow

A nawet odbywaja sie tam przyjecia weselne, a przyjezdzajace na nie pojazdy zajmuja niewiele mniej miejsca niz autobusy

Po godzinnym postoju na plantacji ruszylismy w powrotna droge nad morze do Lahainy, a za oknami migaly troche wyschniete z tej strony i o tej porze roku pagorki
Lahaina

Lahaina jest malym miasteczkiem, ktore w XIX wieku bylo wielkim osrodkiem przemyslu wielorybniczego, nic wiec dziwnego, ze wiekszosc jej atrakcji znajduje sie w poblizu portu

Jedna z nich, ale zupelnie nie zwiazana z rybolowstwem, probowalismy znalezc w centralnym parku, gdzie jak sie wczesniej dowiedzielismy, roslo najwieksze drzewo Banyan Tree w calych Stanach Zjednoczonych

W koncu udalo sie nam dotrzec na srodek placu porosnietego drzewami i ujrzelismy tam rzeczywiscie dosc rozlozyste drzewo, ale bardzo niskie i wcale nie wygladajace na cos wielkiego

Po dalszym dokladniejszym rozejrzeniu sie zauwazylismy jednak, ze jego rozlorzyste galezie wedruja na boki i wypuszczajac korzenie wrastaja do gruntu

Rozmiar niektorych z nich byl naprawde imponujacy i gdyby nie te korzenne podpory, juz dawno by sie polamaly pod wlasnym ciezarem

Jednym slowem okazalo sie, ze caly plac wypelniony byl galeziami jednego drzewa, ktore rozroslo sie nie na wysokosc, ale w poziomie

To szalenie orginalne drzewo posadzone bylo w 1873 roku w 50 ta rocznice przybycia tam protestanckich misjonarzy, a dzis stanowi rzeczywiscie niezwykla atrakcje

Tuz przy parku znajduje sie kolejna atrakcja miasta jaka jest stary budynek sadowy zbudowany w 1860 roku, a przy okazji wykorzystywany takze jako urzad celny dla statkow handlowych i wielorybniczych

W 1925 roku budynek ten zostal przebudowany i uzywano go do lat 70 tych XX wieku, a oprocz sadu i urzedu celnego znajdowala sie tam poczta, komisariat, a takze wiezienie umieszczone w piwnicach

Obecnie, po ostatniej renowacj w 1998 roku znajduje sie tam oprocz urzedow, centrum turystyczne, galeria a takze muzeum

W ktorym znalezlismy pamiatki z wielorybniczej przeszlosci tego miejsca

A takze wielka makiete calej wyspy Maui, na ktorej zachodniej czesci udalo sie nam wypatrzec polozenie zarowno Lahainy jak i Iao Valley ukrytej miedzy brzegami krateru dawnego wulkanu

Po wyjsciu na zewnatrz natknelismy sie takze na ruiny dawnego fortu z 1827 roku, ktorego mury otaczaly kiedys centrum miasta i ktory zostal rozebrany w 50 tych latach tego samego stulecia

A tak poza tym to cale miasteczko schowane bylo wsrod pieknych skwerkow i ogrodow

Mimo to udalo sie nam wypatrzec jedna z tamtejszych szkol

A takze autobus szkolny, wyrozniajacy sie nie tylko charakterystycznym ksztaltem, ale takze swoim odblaskowym kolorem

Wkrotce jednak potem postanowilismy powedrowac troszke dalej i ruszylismy wzdluz glownej promenady nadmorskiej Lahainy, slynnej z wielu sklepow i restauracji

Wsrod nich trafilismy rowniez na tzw. Nagasaki Building, mieszczacy w sobie galerie sztuki

Nie zabawilismy tam jednak dlugo, poniewaz postanowilismy dotrzec az do tamtejszej najladniejszej plazy

Po chwili jednak skusilismy sie na wejscie w glab nowo wybudowanego centrum handlowego

Ktore bylo bardzo urocze i schludne, ale calkiem opustoszale

Wyszlismy wiec znowu nad brzeg morza, ktory zdobily chylace sie ku niemu wysokie palmy

Ale ciagle o plazy ani widu ani slychu, a wybrzeze wcale nie wygladalo zachecajaco

Po dalszym marszu dotarlismy do historycznego budynku z pierwszej polowy XIX wieku, ktory w latach 1844 - 1860 wynajety byl przez rzad USA na szpital dla chorych i rannych marynarzy i od tej pory zwany jest Seamen's Hospital

Niedaleko stamtad spotkalismy porzadnych ludzi, ktorzy wreszcie skierowali nas na dobra droge i jakims waskim przejsciem miedzy domami dotarlismy wreszcie na plaze

Sceneria w jakiej sie znajdowala byla naprawde sliczna, a najwazniejsze ze znalazlo sie nawet miejsce zeby na chwile przysiasc i ugasic pragnienie

Wkrotce jednak zerwalismy sie na rowne nogi, zeby rozgladnac sie dookola

I w chodnej wodzie Pacyfiku zanuzyc strudzone calodziennym chodzeniem stopy

Mimo poznego popoludnia i zimowej pory, ciagle nie brakowalo kapiacych sie

Zdolalismy nawet uprosic jakiegos dobroczynce, aby nam zrobil pamiatkowe zdjecie

Niestety jednak po polgodzinnym odpoczynku w tym uroczym miejscu trzeba bylo zabrac sie w droge powrotna

Mijajac znane nam juz pochylone palmy, za ktorymi gdzies w oddali widoczny byl nasz zakotwiczony na morzu statek

A na malenkiej plazy pod falochronami ktos umiescil dziesiatki miniaturowych posazkow zrobionych z kamieni

Powoli zblizajace sie do zachodu slonce, pieknie oswietlalo zarowno niewielkie budynki miasteczka, jak i gole pagorki zamykajace go od storny ladu

A cienie robily sie coraz dluzsze, co moglo tylko oznaczac, ze to juz czas powrotu na statek

Wkrotce tez znalezlismy sie w poblizu portu, gdzie na skrzyzowaniu drog ulokowal sie historyczny hotel z popularna wsrod turystow restauracja

Bylo to tuz przy znanym nam rownie historycznym drzewie, pod ktorym jeszcze na chwilke przysiedlismy

Podziwiajac grubosc jego konarow, z ktorych czesc byla obcieta, zeby zostawic miejsce dla poruszajacych sie po placu ludzi

Dopiero jednak z boku mozna bylo docenic ogrom tego co wyroslo z jednego pnia, do ktorego nalezy wlasciwie caly ten zielony gaszcz rozpostarty nad placem

Troche mniejsza ale rowniez historyczna jest latarnia stojaca na skraju portu, do ktorego zdazalismy, ktora jako pierwsza na Pacyfiku, bo juz od 1840 roku ostrzegala przyplywajace tam staki przed zdradliwym tamtejszym wybrzezem

Ktore wkrotce opuscilismy i poplynelismy do czekajacego na nas w dali statku
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 24 odwiedzający (39 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|