Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Maroko
Dalsza nasza trasa prowadzila z Wawozu Todra przez Doline Dades i Quarzazate az do Ait Ben Haddou
Poniewaz wiec zapowiadala sie dosc dluga podroz, wiec zebralismy sie rano i choc z zalem, ale musielismy opuscic nasz bardzo wygodny i malowniczo polozony hotel
Wkrotce jednak zapomnielismy o zalu, poniewaz dotarlismy w jeszcze bardziej malownicze miejsce jakim byl wspanialy punkt widokowy na doline rzeki Dades wzdluz ktorej wiodla nasza droga
Zwana jest ona takze Kraina Tysiaca Kazb, ktore w celach obronnych powstaly w wielkiej ilosci na zyznych brzegach rzeki
Ta ogromna dolina pokryta jest zielonymi gajami palmowymi, drzewami migdalowymi i orzechowymi, a takze brzozami, ktore swoim soczystym kolorem pieknie kontrastowaly z otaczajacymi doline czerwono-brunatnymi gorami
Jeszcze bardziej zywy kolor mialy tamtejsze pola uprawne, ktore zajmowaly najzyzniejsze tereny
I gdzies tam wsrod nich wypatrzylismy nawet babcie z osiolkiem zbierajaca jakies zieleniny, pewnie na pasze dla bydla
Po kilku godzinach jazdy dotarlismy do miasteczka zwanego Quarzazate, bedacego kiedys mala osada na skrzyzowaniu drog handlowych z Afryki do polnocnego Maroka i Europy, ktore powaznie sie rozroslo za czasow panowania w Maroko Francuzow
Mieszkajacy tam Berberowie zbudowali w tym miescie wiele kasb, czyli ufortyfikowanych domostw, z ktorych najwazniejsza jest tzw Taourirt Kasbah powstala w XIX wieku
Taourirt Kasbah nalezala do rzadzacego klanu el Glaoui, a wiec zwana tez byla Glaoui Palace, ktory posiadal prawie 300 pokoi a takze 20 riadow czyli marokanskich domow z wewnetrznymi dziedzincami, gdzie ciagle mieszkaja ludzie
Co prawda czesc tego historycznego obiektu ulegla zniszczeniu, ale na szczescie dzieki staraniom UNESCO palac zostal odrestaurowany i mozna go zwiedzac, czego niestety my nie mielismy czasu zrobic
Tuz obok widoczna byla kolejna kasba, ktorych podobno w okolicy bylo bardzo wiele
Naprzeciwko zas Taourirt Kasbah ulokowalo sie muzeum filmowe, jako ze w Quarzazate kreconych bylo wiele znanych filmow jak chocby Gladiator, Cleopatra, Klejnot Nilu czy Mumia - Tajemnice Faraonow
Samo jednak studio filmowe ufundowane w 1987 roku i zwane Atlas Studios znajduje sie na drugim koncu miasta i jest podobno najwiekszym obszarowo studiem filmowym na swiecie, a ciagnie sie ono daleko w pustynie, gdzie na stale stoja stare dekoracje filmowe
A to jeszcze jeden typowy dla marokanskiej architektury budynek, w poblizu ktorego zatrzymalismy sie na popoludniowy posilek
Z Quarzazate popedzilismy juz prosto do dzisiejszego celu naszej podrozy, czyli starej wioski Ait-Ben-Haddou
Ait-Ben Haddou jest to tzw po arabsku ksar, czyli ufortyfikowana osada, polozona na szczycie wzgorza nad porosnietymi palmowym gajem brzegami rzeki Quarzazate
Osada ta powstala prawdopodobnie w XVI lub XVII wieku na trasie karawan idacych z Quarzazate do Marrakesh, ale jej znaczenie upadlo po otwarciu szlakow wzdluz wybrzezy Afryki Zachodniej
Do dzis jest jednak wspanialym przykladem marokanskiej archtektury glinianej co sprawilo ze Ait-Ben-Haddou juz w 1987 roku zostal wciagniety na liste swiatowego dziedzictwa UNESCO
Po drugiej stronie rzeki znajduje sie natomiast nowe miasteczko, gdzie ulokowany zostal hotel, w ktorym bylismy zakwaterowani
Tym razem nie byl on niczym specjalnym, ale ciagle utrzymany byl w nim charakter marokanskich budowli
Ktory widoczny byl najbardziej na tarasie, skad rozciagala sie piekna panorama antycznej wioski, ktora wkrotce mielismy zwiedzac
Najpierw jednak trzeba bylo przejsc ulicami nowego miasteczka pelnymi sklepow z pamiatkami i lokalnymi produktami
Potem dotarlismy do bardzo dlugiego mostu prowadzacego na drugi brzeg szerokiego koryta rzeki i do wioski okupujacej wzgorze zamykajace horyzont
Oczywiscie my udawalismy sie wlasnie w tamtym kierunku, wiec wkrotce znalezlismy sie na moscie
A chwile potem dotarlismy na waskie i raczej tloczne uliczki starej osady berberyjskiej
Wypelnione one byly towarami wystawionymi na sprzedaz, wsrod ktorych najwiecej bylo kolorowych dywanow i wielobarwnych ubiorow
Idac dalej zaczelismy powoli wspinac sie pod gore podziwiajac poszczegolne domostwa
Ku naszemu zdziwieniu znalezlismy tam rowniez male zagrodki dla zwierzat farmerskich, ktore zupelnie nie pasowaly do tego pustynnego otoczenia, bo nie bylo tam dla nich ani jednego zdzbla trawy
A jedyna ozdoba glinianych i bardzo jednostajnych murow byly kolorowe sukienki wiszace na scianach
Poniewaz jednak zrobilo sie dosc pozno, wiec nigdzie sie raczej nie zatrzymywalismy tylko pedzilismy dalej pod gore
Przystanelismy jedynie na chwile w miejscu skad rozposcieral sie piekny widok na okolice, i gdzie moglismy rowniez podziwiaca wykonczone misternymi rzezbieniami szczyty wiez nalezacych do najblizszych nam kasb
Wspaniale widoczne byly stamtad takze nizsze partie wioski oraz rzeka, w ktorej akurat nie plynela ani kropla wody
I jedynie ten dlugi most wiodacy do nowego miasta rozlozonego na przeciwnym jej brzegu swiadczyl, ze podczas deszczowej pory potrafi ona rozlewac sie dosc szeroko
Powoli zblizalismy sie do szczytu wzgorza, na ktorym stala jakas samotna duza budowla oswietlona blaskami zachodzacego slonca
Wkrotce tez do niej dotarlismy, ale nie mozna bylo wejsc do srodka, wiec trudno powiedziec do czego kiedys sluzyla, chociaz waskie okna-strzelnice wskazywaly na jej obronny charakter
Ze szczytu wzgorza rozlegala sie wspaniala panorama okolicy, ktora jak okiem siegnac stanowily piaski i suche skaly pustyni
Dobrze widoczne rowniez byly czesciowo zniszczone dawne mury obronne, chroniace wioske z tamtej strony
I az sie wierzyc nie chcialo, ze patrzac w przeciwnym kierunku, plynaca od czasu do czasu rzeka potrafila stworzyc zupelnie inny krajobraz
Niestety jednak ta wspaniala oaza zieleni troche stracila kolor, gdy slonce juz schowalo sie za horyzontem
Przyszla wiec pora mozolnego powrotu, ktory poczatkowo wiodl szerokimi i stromymi schodami
A wedrowka na dol wcale nie byla latwiejsza niz ta pod gore, tyle ze widok byl bardziej rozlegly
Wkrotce dotarlismy na poziom, gdzie zaczynaly sie budynki wioski, z ktorych czesc stanowila kasby, a inne byly po prostu zwyklymi riadami
Z tego poziomu pieknie widoczne tez bylo miasto rozlozone po drugiej stronie rzeki, choc tak naprawde to odroznialy sie tylko kepki zielonych drzew, a cala jego zabudowa swoim kolorytem wprost zlewala sie z otaczajacymi miasto skalnymi wzgorzami
I jeszcze jeden rzut oka na stare zabudowania Ait-Ben-Haddou, w ktorych wyraznie odroznialy sie wysokie wieze poszczegolnych kasb
I w koncu dotarlismy znowu na waskie uliczki wykute w skalach, ktorych platanina tworzyla prawdziwy labirynt
A najgorsze ze niewiele z nich bylo w jednym poziomie, tylko co chwila trzeba bylo pokonywac dziesiatki schodow
Oczywiscie wielkim urozmaiceniem wedrowki wsrod nich byly przepiekne dywany, w wielu miejscach zdobiace sciany
Ale byly tez i przejscia miedzy kasbami, gdzie dawnego uroku tego miejsca nic nie zaklocalo, zwlaszcza ze i ruchu turystycznego tam wlasciwie tez nie bylo
Po przedarciu sie przez gestwine starych uliczek wioski, znalezlismy sie znowu na moscie nad wyschnieta rzeka
Z ktorego stare kasby wygladaly wprost imponujaco, zwlaszcza ze wynurzaly sie one z gaszcza zieleni lasu palmowego
Wkrotce potem znalezlismy sie na drugim brzegu, a nawet weszlismy troche w wysuszone koryto rzeki, skad stare budynki stawaly sie juz tylko ich zarysami i gubily sie w tle skalistego wzgorza
I im dalej szlismy tym bardziej zlewaly sie one z otoczeniem, ale za to i na naszym brzegu pojawily sie roslinne plachty zieleni
Powoli robilo sie coraz ciemniej, wiec wkrotce wrocilismy do hotelu, w ktorym powlaczane bylo juz nocne oswietlenie
Kuszaco wygladala tez tafla hotelowego basenu, ale jednak juz nie mielismy ochoty na przyjemnosc kapieli, bo nastepnego dnia czekala na nas kolejna dawka marokanskiej przygody
A to juz widok z naszego malego balkonu, na ktory wyszlismy jeszcze przed odjazdem, aby wykryc gdzie ukryly sie osly, ktore pokwikiwaly cala noc nie dajac nam spac
Oczywiscie wszystkie sie gdzies pochowaly, ale za to z ciekawoscia przygladnelismy sie od podszewki tym starym budowlom marokanskim, ktore jak widac byly zupelnie inne niz budowle w polnocnym Maroku, ktorych przykladem byly przepiekne kasby Chefchaouen, no ale co kraj to obyczaj i widocznie taki typ architektoniczny byl najwygodniejszy w tym pustynnym terenie
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 70 odwiedzający (75 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|