Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Maroko
Nastepnego dnia zaczynalismy nasza wycieczke po Maroko, ktora zapowiadala sie bardzo ciekawie i egzotycznie
Obejmowala ona wiekszosc najwazniejszych jego atrakcji i zaczynala sie w Casablance a konczyla w Marrakech
Wczesnym rankiem zebralismy sie wiec cala nasza grupa przy niezwykle malowniczej recepcji naszego hotelu
A zanim pozalatwiane zostaly wszystkie formalnosi odjazdowe, mielismy jeszcze raz okazje podziwiac jego tradycyjny wystroj
Wspaniala arabska architekture i przepiekne zdobienia, dzieki ktorym czulismy sie jakbysmy mieszkali w palacu z bajki o tysiacu i jednej nocy
Wkrotce jednak trzeba sie bylo pozegnac i zostawic za soba czar z dawnych lat i ruszyc w droge, ktora poczatkowo wiodla wsrod duzo mlodszych, ale tez bardzo stylowych osiedli mieszkalnych
Natomiast po wyjezdzie z miasta trasa nasza porowadzila w wiekszosci wzdluz wybrzeza i pieknych morskich plazy
Byly one popularne wsrod turystow, poniewaz gdzieniegdzie oprocz plazowania czekaly na nich takze i atrakcje innego typu
A piekne osrodki turystyczne zachwycaly swoim tradycyjnym marokanskim stylem, ktory tak naprawde przypominal nam troche hiszpanska, andaluzyjska architekture
Typowo afrykanski byl jednak obraz pasacych sie wielbladow, ktore usilowaly wyskubac cos z wyschnietej na pieprz laki
Po ponad czterech godzinach jazdy zaczelismy sie zblizac do wielkiego miasta, ktorego jednym ze zwiastunow byl wspanialy stadion sportowy o bardzo nowoczesnym choc i takze tradycyjnym wygladzie
Wkrotce tez znalezlismy sie na rowniez bardzo pieknych i nowoczesnie wygladajacych ulicach Tangieru
Tangier
Tangier jest trzecim co do wielkosci miastem Maroka, a na jego bogata historie siegajaca co najmniej 800 lat przed nasza era, mialo wplyw wiele cywilizacji, zaczynajac od berberyjskiej i fenickiej, przez romanska i bizantyjska, a konczac na arabskiej i zachodnioeuropejskiej
Ostatnie kilkaset lat histori tego miasta przedstawione jest na powyzszej tabeli
Jest ono usytuowane w bardzo strategicznym punkcie na zachodnim wejsciu do Ciesniny Gibraltarskiej, gdzie Atlantyk spotyka sie z Morzem Srodziemnym
Pierwszym miejscem gdzie sie zatrzymalismy w Tangierze byl niewielki, ale bardzo popularny skwerek z francuska zwany Sour Meegazine
Jest on jednym z punktow widokowych na Ciesnine Gibraltarska i hiszpanskie wybrzeze a przy uzyciu lunety mozna zobaczyc stamtad nawet hiszpanskie miasta Algeciras i Tarifa
Dodatkowa atrakcja placu byly stare dziala, byc moze strzegace kiedys dostepu do miasta
A obecnie bedace zabytkowymi eksponatami dostepnymi dla wszystkich, ktorzy doceniaja ich historyczne znaczenie
Z tarasu widoczne rowniez byly pozostalosci po antycznych murach otaczajacych kiedys stare miasto
Ale jak zauwazylismy, nie wszyscy przybyli na skwerek aby podziwiac widoki, tylko raczej dla przyjemnosci zupelnie innego typu
Dalsza czesc naszej wycieczki po Tangierze wiodla przy starych murach dawnej fortecy
I wzdluz portu, tylko czy akurat mijalismy port jachtowy czy rybacki, to trudno bylo zgadnac z okien autobusu, w kazdym razie wygladal bardzo malowniczo
Naszym jednak celem byla historyczna medina zamknieta w XIV wiecznych murach i bedaca najstarsza czescia Tangieru, zwana jego sercem, natomiast jego dusze stanowila usytuowana na samym szczycie wzgorza, kasba gdzie wlasnie skierowalismy nasze kroki
Weszlismy do niej najstarsza XIV wieczna brama zwana Bab el-Kasbah usytuowana w lewym gornym rogu planu, ktorej umocnienia byly akurat restaurowane
Wiodla ona na niewielki plac Place du Tabor, na ktorym znajdowaly sie jakies zabytkowe budowle i zezwolony byl ruch samochodowy
Po chwili jednak zaglebilismy sie w labirynt waskich alejek kazby, ktora zbudowana zostala na miejscu dawnej rzymskiej osady, ale jej obecny wyglad pochodzi z czasow portugalskich oraz rzadow Moulaya Ismaila
Od razu tez zauroczyla nas jej specyficzna atmosfera i charakterystyczne budownictwo, z ktorym spotkalismy sie juz w Rabacie
Waskie uliczki zabudowane byly starymi domostwami, ktorym urody dodawalo kolorowe wykonczenie, a dominujaca barwa byla biala, niebieska i zolta
Przepiekne byly rowniez dekoracje niektorych bram podkreslajace ich typowo marokanski charakter
I nawet bydynki zwrocone w strone murow obronnych wygladaly wprost przeslicznie, a polaczenie bieli z blekitem jak zwykle sprawialo wprost niesamowite wrazenie
Idac dalej dotarlismy pod muzeum zwane Kasbah Museum of Mediterranean Culture, ktore znajduje sie w dawnym palacu sultanskim Dar El Makhzen
Muzeum poswiecone bylo historii Maroka od prehistorycznych czasow az do XIX wieku
A bogate zdobnictwo jego wystroju nawet na zewnatrz obrazowalo dawna swietnosc wladcow tego kraju
Po dalszym krotkim spacerze dotarlismy do kolejnych umocnien obronnych w starych murach
I do bramy zwanej Bab Al Bahr czyli Brama Morza, ktora skierowana byla wlasnie w strone Ciesniny Gibraltarskiej
Z tarasow poza brama przepieknie widoczny byl port i blekitne wody zatoki nad ktora lezy Tangier
Po krotkiej chwili spedzonej na tarasie widokowym ruszylismy kretymi uliczkami na dol w strone mediny
Po drodze zatrzymalismy sie przy marokanskim domu Barbary Hutton, jednej z najbogatszych kobiet swiata XX wieku, ktora byla wnuczka Franka Woolwortha, zlozyciela sklepow o tej samej nazwie
Niestety ani odziedziczone bogactwo ani uroda, ani siedmiu mezow nie przyniosly jej szczescia, bo jej zycie prywatne pelne bylo problemow juz od czasu utraty matki jako 4 letnie dziecko, jej malzenstwa tez nie bylo udane, a na domiar zlego jej jedyny syn zginal w wypadku samolotowym w wieku 36 lat
Idac dalej dotarlismy do najruchliwszej czesci mediny, ktora pelna byla malych sklepikow z pamiatkami i lokalnymi towarami
Niestety jednak nigdzie nie moglismy zatrzymac sie na dluzej, poniewaz przed nami mielismy jeszcze dosc dluga jazde
Rozgladalismy sie wiec tylko ciekawie dookola, probujac uwiecznic na zdjeciach te najpiekniejsze obrazki z tego szalenia dla nas egzotycznego miejsca
Wkrotce tez dotarlismy na obrzeze starego miasta, gdzie domy stawaly sie coraz wieksze i bogatsze
Az w koncu wydostalismy sie na otwarta przestrzen, na taras zwany Terrasse Borj al-Hajoui, z ktorego widac bylo port Tangieru
W oddali widoczny byl rowniez meczet portowy, ktorego wieza wystawala wysoko ponad horyzont
Natomiast w blizszej odleglosci zauwazylismy zrekonstruowane ruiny starego muru obronnego miasta, w ktory wkomponowane byly nowoczesne budynki
Jak sie okazalo ten najwiekszy z nich byl XIX wiecznym hotelem Continental nalezacym do jednych z najstarszych w Tangierze, ktory zreszta byl ostatnia atrakcja jaka zobaczylismy, poniewaz wkrotce znalezlismy sie w autobusie i ruszylismy w dalsza droge
Niestety jednak nie ujechalismy zbyt daleko, gdy zatrzymala nas nieprzewidziana awaria, a tak dokladniej to "zlapalismy kapcia" czyli przebilismy kolo, na szczczescie bez powazniejszego wypadku chociaz moglo byc niewesolo jako ze pedzilismy wtedy droga szybkiego ruchu
Stalo sie to w szczerym polu, ale i tak wsrod przejezdzajacych obok samochodow znalezli sie chetni do pomocy kierowcy, wiec na szczescie nasz nieprzewidziany przystanek nie trwal az tak dlugo jak sie obawialismy
Bylo jednak troche czasu aby rozprostowac nogi, a niektorzy nawet zdecydowali sie odwiedzic pobliskie pole trzcinowe
Dalsza podroz przebiegla juz nam bez zadnych niespodzianek i wkrotce wjechalismy w gorzyste tereny tzw Rif Mountains, ktore geologicznie sa przedluzeniem Gor Betyckich w Hiszpanii, do ktorych nalezy miedzy innymi Sierra Nevada z najwyzszym szczytem na polwyspie Iberyjskim i w europejskiej Hiszpanii siegajacym prawie 3,500 metrow
Wracajac jednak do Afryki to Gory Rif moze nie sa az tak wysokie, ale teren ten zamieszkaly byl przez Berberow od prehistorycznych czasow, a w XI wieku przed nasza era Fenicjanie otwierali juz tam swoje placowki handlowe
Co prawda miasteczko Chefchaouen, do ktorego zdazalismy nie mialo az tak dlugiej historii, ale podobno nalezy do jednych z najladniejszych w Maroko
Dotarlismy tam juz poznym wieczorem, wiec trudno nam bylo ocenic jego urode, ale sam wyglad hotelu zapowiadal wielkie atrakcje
Jego wystroj wnetrza przy recepcji byl wprost balecznie kolorowy i w kazdym elemencie dekoracyjnym widac bylo nawiazanie do starych tradycji
Troche mniej rzucajacy sie w oczy, ale rowniez bardzo stylowy byl koloryt schodow prowadzacych na gore
A w pokojach dominowala zupelnie inna gama barw i az trudno byloby zdecydowac, ktore dekoracje sa najladniejsze
Najbardziej orginalna byla jednak lazienka, gdzie nawet ksztalt prysznica i zmywaka oraz ich obudowa wykonana zostala w tradycyjnym marokanskim stylu
A dekoracje na scianach przedstawialy obraz miasta jakiego jeszcze podczas naszych podrozy nie widzielismy
Niestety jednak jego podziwianie musielismy odlozyc na nastepny dzien, bo zrobilo sie calkiem ciemno i jedyna dzisiejsza atrakcja miala byc wspolna kolacja na zewnatrz hotelu
Jak sie okazalo slowo atrakcja bylo bardzo odpowiednie, bo po krotkim spacerze i mozolnym wspinaniu sie na kilka pieter w gore znalezlismy sie na dachu jednej z centralnie polozonych restauracji z pieknymi widokami na miasto
Dodatkowa niespodzianka byl wspanialy tort urodzinowy, ufundowany przez naszego przewodnika
Dla wrzesniowego Jubilata, ktory byl tym ogromnie zaskoczony, bo wszystko zalatwiane bylo w wielkiej tajemnicy
Byla tez oczywiscie angielska wersia 100 lat czyli Happy Birthday odspiewana przez wszystkich uczestnikow naszej grupy, lacznie z kelnerami, a nasz szalenie sympatyczny przewodnik umiejetnie pomagal w dalszym krojeniu i dystrybucji tortu
Po zakonczonej kolacji i uroczystosci urodzin mielismy jeszcze troche czasu aby rozgladnac sie dookola
A widok byl piekny, bo miasto bylo wspaniale oswietlone
Oczywiscie najladniej wygladal stary rynek czyli glowny plac Chefchaouen, na ktorym mimo poznej pory ciagle krecilo sie wielu turytow
Ale i rezydentalne dzielnice wspinajace sie po zboczu wzgorza rowniez byly bardzo ladnie podswietlone
Poniewaz jednak wszystko co dobre szybko sie konczy, wiec nadszedl czas powrotu do hotelu i wkrotce znow znalezlismy sie na dole
Oczywiscie tym razem zatrzymalismy sie na chwilke na glownym placu, ktory wygladal bardzo uroczo w swoich nocnych barwach i tetnil zyciem, chyba jeszcze bardziej niz w srodku dnia
Idac dalej przystanelismy rownie przy murach starej twierdzy, ktora takze byla przepieknie oswietlona
A jej ogrody nawet o tej porze nocy byly otwarte ku uciesze wielu zablakanych dusz
A to juz droga w dol, prowadzaca prosto do naszego orginalnego i naprawde uroczego hotelu
Ktory czekal juz na nasze znuzone ciala, bo dzien mielismy wypelniony do granic mozliwosci, a na dodatek skonczyl sie on juz ponad godzine temu wiec czas byl najwyzszy, aby dac odpoczac naszym starym kosciom
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 134 odwiedzający (146 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|