Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Maroko
Po opuszczeniu Fez czekala nas bardzo daleka droga w poprzek Sredniego Atlasu az do pustynnych terenow Sahary w okolicach Merzouga
Przez pierwsza godzine jechalismy ciagle wsrod pol uprawnych rozciagajacych sie na zyznych terenach rowniny, choc powoli zaczely pojawiac sie male pagorki i roslinnosc stawala sie ubozsza
Miejscem naszego pierwszego przystanku na szczytach Atlasu Sredniego byl piekny las cedrowy, gdzie podobno czekala na nas niespodzianka
Okazalo sie, ze byly nia zyjace tam malpki, ktore tak sa juz przyzwyczajone do zatrzymujacych sie tam turystow, ze nic sie ich nie boja, a wprost przeciwnie zawsze probuja cos od nich wyciagnac
Sa to makaki berberyjskie zwane tez magotami, ktore zyja w gorach Atlas na wzgorzach i w lasach do wysokosci 2 tys metrow npm i w Maroku znajduja sie obecnie pod ochrona, poniewaz grozilo im wyginiecie
Po krotkim spotkaniu z naszymi kuzynami ruszylismy w dalsza droge, ktora w tym odcinku chroniona byla permanentnymi plotami przeciwsnieznymi jako ze wiodla grzbietami gorskimi regularnie w zimie pokrywanymi zaspami snieznymi, mimo ze polozone byly tak blisko Sahary
Po minieciu pierwszego gorskiego pasma, znowu otworzyla sie przed nami rownina, na ktorej odkrylismy nastepne slady zycia, napotykajac jakies obozowiska o dosc mizernym wygladzie
Powoli jednak krajobraz znowu stawal sie coraz bardziej gorski i pustynny, ciagle jednak udawalo sie nam wypatrzec kolejne osiedla ludzkie
Po nastepnej godzinie jazdy przystanelismy na kawe przy malej gospodzie przydroznej, aby rozprostowac nogi oraz skorzystac i z innych wygod cywilizacji, no i spotkalismy nastepnego przedstawiciela marokanskiej fauny, ktory jednak nie wykazal nami zadnego zainteresowania tylko skubal jakies wysuszone trawy
Krajobraz stal sie bowiem calkowicie pustynny i wprost trudno uwierzyc, ze w takich okolicach ciagle mozna bylo spotkac oznaki zycia
Nastepne dwie godziny pozniej przyszedl czas na lunch i z tej okazji zatrzymalismy sie w juz troche wiekszym miescie
Ktore jednak ciagle ulokowane bylo w zupelnej pustyni otaczajacej go ze wszystkich stron
Nie przeszkodzilo to jednak powstaniu w tym miejscu wspanialego hotelu posiadajacego wszelkie luksusy nowoczesnej cywilizacji
I tylko jego wspaniala i tradycyjna marokanska architektura oraz pieknie wykafelkowany dziedziniec przypominal nam gdzie jestesmy
Dalsza nasza jazda stawala sie coraz ciekawsza, poniewaz zaczelismy wspinac sie coraz wyzej, pokonujac znajdujace sia na naszej drodze gory, ktore poczatkowo nie wygladaly na zbyt wysokie
Wkrotce jednak wspielismy sie na poziom gdzie juz nie bylo zadnej roslinnosci tylko kamienne szczyty wsrod ktorych wiodla nasza trasa
Po przejechaniu przeleczy znalezlismy sie znowu na rozleglej rowninie, choc skaliste gory ciagle widoczne byly gdzies na widnokregu
Co jakis czas mijalismy tez kolejne oznaki ludzkiej obecnosci na tych wedlug nas nie nadajacych sie do zycia terenach
Trzeba do tego miec wielki hart ducha, a do jego podbudowywania wykorzystywane byly pewnie wspaniale meczety, ktore ozdabialy pustynny krajobraz i jak widac swoja okazaloscia i uroda niewiele ustepowaly tym miejskim
Kolejny nasz przystanek to punkt widokowy na niecodzienny obrazek w tym pustynnym krajobrazie
Zatrzymalismy sie bowiem nad rzeka Ziz, ktora wila sie wsrod skalistych gor, a dzieki cudownej mocy jej wody, cale brzegi pokryte byly zielona roslinnoscia
Rzeczywiscie widok niesamowity, zwlaszcza ze za gaszczem zieleni udalo sie nam wypatrzec jakies kamienne miasto
Ktore lepiej widoczne bylo w wiekszym zblizeniu, bo z daleka jego budynki wprost zlewaly sie swoim kolorem z otaczajacymi je skalami
Nasza droga rowniez wiodla w tamta strone, choc w samym miescie sie nie zatrzymywalismy
Natomiast znowu wspielismy sie wysoko w gore, skad mielismy piekny widok na cala zielona doline
Wkrotce potem dotarlismy nad sztuczne jezioro powstale na tej rzece dzieki zbudowaniu tam zapory wodnej zwanej Hassan Addakhil Dam
Natomiast przerwa obiadowa zastala nas w jakiejs kolejnej oazie wyroslej na pustyni
Tyle ze zamiast bajorka w ziemi mielismy do dyspozycji piekny hotelowy basen, w ktorym po posilku z przyjemnoscia pomoczylismy nogi
Jeszcze jednak minely nastepne dwie godziny zanim wreszcie ujrzelismy obrazek na jaki czekalismy z niecierpliwoscia juz od dluzszego czasu
Jednym slowem wreszcie dojechalismy do Merzougi, bedacej mala wioska polozona na skraju ogromnych wydm piaszczystych zwanych Erg Chebbi, ktore charakteryzuja sie unikalnym pomaranczowym piaskiem
Tak naprawde jednak, to nie jechalismy do samej Merzougi, ale do jednego z osrodkow turystyczno - wypoczynkowych, ktore rozsiane sa po tym terenie, a zbudowane zostaly w stylu kasbah czyli starych fortec
W ktorych nawet apartamenty mieszkalne maja tradycyjny wystroj
Apartamenty, poniewaz w sklad naszego mieszkania wchodzila nie tylko sypialnia ale i bardzo orginalnie urzadzony pokoj goscinny
Nastepnego poranka sprawdzilismy rowniez dokad wiodly schody konczace sie gdzies tam w suficie
Okazalo sie ze bylo to wyjscie na dach gdzie znajdowal sie szeroki taras
Z jednej strony widoczny byl z niego dziedziniec osrodka z pieknym basenem w jego centrum
Natomiast widok zewnetrzny pokazywal piaszczysta pustynie otaczajaca nasz hotel
Gdzies w oddali udalo sie nam wypatrzec podobnego typu obiekt
Gdzie indziej znowu maszerowalo stado dromaderow wyszykowanych do podrozy
Ale najbardziej egzotycznie wygladajacy byl obraz samotnego wielblada kroczacego po stromym zboczu piaszczystej wydmy
Po zejsciu z dachu udalismy sie na wizje lokalna naszego obiektu, zatrzymujac sie najpierw przy kuszacym chlodna woda basenie
Potem wyszlismy na chwilke przed hotel, aby podziwiac jego tradycyjna architekture
No a na koncu znalezlismy sie na tylnym tarasie, gdzie podawane bylo sniadanie
Po skonczonym posilku postanowilismy postawic swoja stope na piaskach Sahary, na ktora wychodzilo sie prosto z naszego hotelu
Pustynia tutaj charakteryzuje sie wysokimi wydmami ktore podobno maja dlugosc 30 km i sa szerokie na 5-10 km, a swoja wysokoscia siegaja 350 metrow w gore i sa zamieszkane przez nomadow berberyjskich
Oczywiscie najwieksza turystyczna atrakcja tego terenu jest safari na wielbladach i nocleg na pustyni, co i my mielismy w planie
Poniewaz jednak mialo to sie odbyc dopiero wieczorem, wiec narazie mielismy troche czasu aby rozgladnac sie dookola naszego hotelu
Ktory jak sie okazalo nie dla wszystkich byl tak komfortowy, bo niektore grupy zakwaterowane byly w namiotach
Korzystajac z tego ze mielismy pol dnia wolnego, zdecydowalismy sie pojechac najpierw na samochodowe safari po pustyni, a nasze pojazdy gotowe juz byly do drogi
Najpierw podjechalismy na punkt widokowy na piaszczyste wydmy, na ktore jednak jeszcze nie wjezdzalismy
Wykorzystalismy natomiast to miejsce na kilka pamiatkowych fotografi z naszym szalenie milym przewodnikiem, ktory umial ubrac sie odpowiednio do okazji
Probowaly mu dorownac nasze dziewczyny, ale ich zahukany malzonek chyba juz mial dosc wielozenstwa, bo wygladal miedzy nimi na bardzo bezradnego czlowieka umywajacego od wszystkiego rece
Natomiast nic nie mozna bylo zarzucic naszym kierowcom ubranym w sliczne, odswietne mundurki z turbanami w odmiennych kolorach zeby ich mozna bylo odroznic
Kolejny nasz przystanek to miejsce ktore kiedys bylo dnem morza i gdzie na skalach widoczne byly skamienialosci zyjacych tam wiele milionow lat temu stworzen
Niedaleko tego miejsca znajdowala sie tez wioska berberyjska skladajaca sie z kilku przycupnietych na pustyni skromnych domostw
Choc gdzieniegdzie widoczne byly takze duzo bogatsze domy ukrywajace sie za wydmami
Kolejna wioska, ktora zobaczylismy wygladala na troche wieksza, choc teren na ktorym sie ulokowala nie byl wcale lepszy
Podchodzac zas blizej moglismy na szybko zapoznac sie z tamtejsza technika budowania domow, ktore powstawaly z tej samej ziemi na ktorej staly, wiec kolorytem niewiele sie roznily
Byly jednak i takie osiedla gdzie o dziwo zielenily sie drzewa, co bylo duza uciecha dla naszych oczu znuzonych juz patrzeniem na pustynne kolory
Tak czy inaczej wioski te mimo swojej egzotyki sprawialy dosc przygnebiajace wrazenie, bo to chyba zadna przyjemnosc mieszkanie w takich warunkach, no ale jak sie nie ma tego co sie lubi to sie lubi to co sie ma i ludzie ci pewnie nie znaja innego zycia
Po dalszej, prawie pogodzinnej jezdzie przez ta kamienista pustynie dotarlismy do jeszcze bardziej prymitywnego obozowiska
No a najwazniejsza rzecza jaka tam sie znajdowala byla oczywiscie studnia, bo bez wody nikt nie jest w stanie na pustyni przezyc
A ze studnia byla pelna, udowodnil nam nasz przewodnik, ktory wyciagnal z niej kilka wiadereczek wody, ktore wyladowaly na glowach co poniektorych ochotnikow, ktorym sloneczko zdazylo juz porzadnie przysmazyc glowy
Jak widac na zdjeciu rowniez niektore roslinki dorwaly sie do tego zyciodajnego plynu i w wielu miejscach utworzyly sie jakby male ogrodki
I w tym oto zyznym zakatku osiedlila sie jedna z rodzin berberyjskich, budujac dla siebie kilka domow i pomieszczen gospodarczych
Czesc zbudowana byla ze slomy a czesc z gliny i teraz trudno nam sobie przypomniec, ktore z nich sluzyly do mieszkania, a moze i jedne i drugie
W kazdym badz razie kuchnia byla na powietrzu i wlasnie gotowala sie w niej jakas wspaniala fufa
Rowniez bardzo przewiewny byl pokoj goscinny sluzacy takze za jadalnie, ktorym byla po prostu wiata pozakrywana od slonca i wiatru tym czym chata bogata
Wkrotce i my sie tam znalezlismy, bo zaproszeni bylismy na poczestunek i orzezwiajace napoje
Towarzystwa dotrzymywaly nam male dzieci, ktore byly naprawde bardzo rozgarniete i nie dziwna im byla nowoczesna technologia z komorkami na czele
Po tym naszym zetknieciu sie lokalna kultura, zwyczajami i zyciem mieszkancow z przyjemnoscia wsiedlismy do klimatyzowanych samochodow i ruszylismy dalej
Kolejnym punktem programu byla kiedys gornicza wioska, bo miejsce gdzie sie zatrzymalismy bogate bylo w zloza mineralne Barite bedacego zrodlem Barium
Mimo ze juz dzisiaj zostalo czesciowo zapomniane, to ciagle znajduje sie tam sprzet wydobywczy, a wykopane dziury w ziemi swiadcza o dawnym znaczeniu tego miejsca
Niedaleko stamtad zaczynaly sie znowu piaszczyste wydmy, na ktore wreszcie mielismy sie zapuscic
Co poniektorym marzyla sie jednoosobowa wycieczka, ale ten rajdowy motor raczej nie nadawal sie na glebokie piaski pustyni
Przyszlo nam wiec znowu dosiasc nasze czterokolowe rumaki i popedzic w poszukiwaniu kolejnej przygody
No i znalezlismy ja, poniewaz po wielu ewolucjach wykonanych na piaskach wydmy, karkolomnych podjazdach, zjazdach i zakretach nagle stanelismy w miejscu
A najgorsze w tym, ze ruszyc sie nie dalo, a dookola tylko piaski i piaski, a nad glowa palace sloneczko
No a na dodatek ten drugi samochod tez zniknal gdzies pomiedzy wydmami, wiec nasz kierowca i przewodnik nie mieli zbyt szczesliwych min
Naszej czworki jakos jednak nic to nie zmartwilo i bachnelismy soba na piasek, co z kolei przerazilo reszte naszej grupy w drugim samochodzie, bo gdy nas w koncu zaczeli szukac, to znalezli wszystkich lezacych plackiem na ziemi, i zdaleka wygladalo, ze stal sie jakis straszny wypadek
No ale w koncu wszystko dobrze sie skonczylo, bo wspolnymi silami jakos udalo sie wypchac samochod z piasku, ale potem juz grzecznie podazylismy do ostatniego miejsca na trasie naszej wycieczki jakim byly stare melioracje wodne
Gdzie dawne kanaly wodne ciagle nie stracily na znaczeniu i do dzis nawadniaja niektore pustynne tereny
Potem juz jednak wrocilismy w goscinne progi naszego wspanialego hotelu
Ktory niestety mielismy opuscic jeszcze tego samego dnia ruszajac na prawdziwe pustynne safari
Podczas ktorego nasz kolejny nocleg nie zapowiadal sie bardziej luksusowo niz te namioty stojace obok hotelu, jako ze mielismy zakosztowac biwakowania na pustyni
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 65 odwiedzający (70 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|