Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Norwegia

Koncowym punktem tego etapu naszej wycieczki bylo Bergen, drugie co do wielkosci i znaczenia gospodarczego miasto Norwegii

Ulokowalo sie ono na zachodnim brzegu Polwyspu Skandynawskiego i czesto zwane jest brama do krainy fiordow, ktorymi poprzecinane jest praktycznie cale wybrzeze Norwegii

Po naszej calodziennej podrozy przyjemnie bylo usiasc na chwile w hotelowym pokoju

Nie na dlugo jednak, bo mimo zblizajacego sie wieczoru, postanowilismy jeszcze tego samego dnia przespacerowac sie po miescie

Na szczescie nasz hotel ulokowany byl bardzo blisko jego centrum, ktore juz od XI-go wieku zaczelo rozwijac sie wokol malej zatoki Vagen

Po krotkim marszu znalezlismy sie wiec na placu, ktory rozlozyl sie nad ta zatoka

Wkrotce tez ruszylismy jej zachodnia strona, a z tylu otworzyla sie nam przepiekna panorama na miasto i dominujaca nad nia Mt. Floyen, jedna z siedmiu gor otaczajacych Bergen

Po drugiej stronie zatoki znajdowal sie stary port, wokol ktorego rozlozyla sie najstarsza czesc miasta

A nabrzeze zabudowane bylo kolorowymi domami, swoja historia siegajacymi XIV-go wieku

Calosc stanowila jeden z najbardziej malowniczych obrazkow jakie widzielismy

Po powrocie na glowny plac, postanowilismy przejsc sie w tamtym kierunku, wiec wkrotce ruszylismy na druga strone zatoki

Po drodze stawalismy co chwila, nie mogac napatrzec sie urodzie budynkow, ktore mijalismy

Wszystkie byly tak orginalne, wycackane i kolorowe, ze nie moglismy oprzec sie pokusie fotografowania ich ze wszystkich stron

Kierujac sie dalej w strone wschodniego brzegu zatoki weszlismy w strone starego portu

Gdzie znalezlismy najpierw bardzo piekne i bogate budynki

Ktore po krotkim dystansie przeradzaly sie w troche mniejsze konstrukcje

Az w koncu ukazal sie nam wielobarwny rzad tych najstarszych domow bedacych kiedys hanzeatyckimi budynkami handlowymi

Sa one teraz wpisane na swiatowa liste UNESCO, a obecnie pelnia funkcje turystyczna jako muzea, sklepy z pamiatkami czy tez restauracje

A to juz widok na druga strone zatoki, ktorej zabudowa jest co prawda troche mlodsza, ale wyglada rowniez bardzo malowniczo

Po naszym krotkim spotkaniu z najslynniejsza dzielnica Bergen, wrocilismy na ulice tej najbogatszej czesci miasta

Gdzie znajdowal sie szeroki deptak dla pieszych, otoczony kilkupietrowymi kamienicami z ekskluzywnymi sklepami na parterze

A kazda z nich wymalowana byla na inny kolor

Stamtad doszlismy nad male jeziorko, zajmujace centralna czesc ogromnego parku

A jego ozdoba byla dekoracyjna fontanna, pieknie podswietlona nocna pora

Powoli rowniez ulice miasta zaczely nabierac jeszcze piekniejszych kolorow

Ktore mogly zachwycic nawet najbardziej wymagajace gusta

Nastepnego dnia wybralismy sie na autobusowa wycieczke po okolocy Bergen

Zatrzymujac sie w kilku punktach na podziwianie widokow

Oraz pieknej flory, bedacej akurat w szczycie swojego rozkwitu

Zatrzymalismy sie tez w porcie, aby podziwiac statki o "papuzich" dziobach, przystosowane do polarnych podrozy, ale niestety aura nam nie dopisala i deszcz troche przeszkadzal w zwiedzaniu

Ostatnim punktem programu wycieczki bylo Bryggen czyli osiedle zabytkowych domkow, ktore juz podziwialismy poprzedniego dnia

Tym razem jednak poznalismy je takze od wewnatrz, wchodzac do ich czesci muzealnej

Ktora poswiecona byla historii tego miejsca, wyroslego dzieki wpisaniu Bergen w polowie XIV-go wieku do tzw Ligii Hanzeatyckiej skupiajacej miasta Europy Polnocnej wspierajace sie handlowo

Glownym produktem wysylanym z Norwegii byly suszone ryby, a w zamian za nie importowano zboza

Z magazynow portowych towary te rozwozone byly do wspolpracujacech miast kupieckimi statkami

Na gorze magazynow znajdowaly sie pomieszczenia mieszkalne

Co prawda tylko czesc z nich ocalala po wielu pozarach na przestrzeni historii, ale na szczescie wiekszosc zostala odrestaurowana

Mozna teraz wiec zapoznac sie z warunkami w jakich zyli dawni kupcy i ich pracownicy

Ktore zwlaszcza dla tych ostatnich wcale nie byly zbyt komfortowe, co widac chociazby po sypialniach jakie im oferowano, choc podobno mialo to i dobre strony, bo po zamknieciu takiej polki na lozko, mieli przynajmniej troche prywatnosci no i bylo duzo cieplej

Oczywiscie wlasciciele mogli pochwalic sie troche lepszymi sypialniami

Mieli nawet wlasne biura

A takze tajemne przejscia ukryte w scianach

Po naszym szczegolowym zapoznaniu sie z ta bardzo istotna czescia historii Bergen i powrocie do hotelu, ruszylismy znowu sami na miasto, tylko w troche inny rejon

Gdzie udalo nam sie trafic na naprawde bardzo uroczy zakatek

Pelen kolorowych, ale tym razem tylko mieszkalnych domkow

Zreszta wszystkie ulice wygladaly tam bardzo schludnie i czysto

Podczas wedrowki trafilismy tez na okazaly budynek XIX-to wiecznego kosciola Sw Jana bedacego najwiekszym kosciolem w Bergen

A dalsza nasza trasa wiodla juz wzdluz duzo bogatszych bydynkow

Z ktorych czesc wygladala jak male palacyki

Ale i cala reszta tez nie miala sobie nic do zarzucenia

Jednym slowem az przyjemnie bylo spacerowac w tak pieknym otoczeniu

Co prawda natknelismy sie takze na jakies nowoczesne monstrosity, ale jakis cel wybudowania takiej wiezy na terenach Uniwersytetu byc musial, prawdopodobnie dla usatysfakcjonowania popedow tworczych miejscowego artysty

Potem dotarlismy do ogromnego parku, ktory bylby calkiem przyjemny, gdyby nie jakies podejrzane typy bladzace po nim i to wyraznie pod wplywem "czegos"

Chcac nie chcac ucieklismy wiec stamtad jak tylko nadarzyla sie okazja, a odetchnelismy z ulga dopiero pod bardzo uroczym kosciolem Sw Jakuba z poczatku XX-go wieku

Idac dalej dotarlismy wreszcie nad jezioro, tuz przy nowoczesnym i bardzo eleganckim budynku muzeum sztuki

Teren wokol jeziora byl bardzo pieknie zagospodarowany, wiec postanowilismy obejsc go dookola, sprawiajac sobie przy okazji bardzo przyjemny spacer

Czesc trasy wiodla przy kolejnej starej czesci miasta, pelnej starych, a mimo to wspaniale utrzymanych domkow

No i w koncu znowu znalezlismy sie na froncie jeziora, ktore podobno kiedys bylo duzo wieksze i mialo polaczenie z jedna z zatok, ale rozbudowujace sie miasto ograniczylo jego powierzchnie, a odplyw zabudowano zostawiajac jedynie podziemny przeplyw do morza

Przed jeziorem rozlozyl sie piekny park, ktorego ozdoba byla stylowa altanka

A naprzeciwko niej wyrastal kolejny gmach mieszczacy w sobie muzeum sztuki, ale troche starszy i w zupelnie innym stylu niz ten, ktory znajdowal sie nad jeziorem

Od parku prowadzila prosta droga do naszego glownego deptaka

Ktory mogl rowniez poszczycic sie 7 metrowym pomnikiem poswieconym norweskim zeglarzom i ich osiagnieciom na przestrzeni wiekow

Idac dalej w strone zatoki, obok ktorej tym razem przeszlismy bez zatrzymania, dotarlismy na kolejna piekna ulice

Na koncu ktorej znajdowala sie stacja kolejki szynowej prowadzacej na gore Floyen siegajaca 399 metrow npm, bedaca jedna z najbardziej popularnych atrakcji turystycznych miasta

Wkrotce wiec i my ruszylismy na jej podboj, a cala podroz trwala jedynie 8 minut

Na gorze czolowe miejsce zajmowalo emerytowane kolo zebate, ktore w kwiecie swojego wieku ciagnelo kolejke do gory, a teraz w uroczej scenerii, zazywa zasluzonego wypoczynku

Ale to po co przyjezdzaly tutaj tlumy ludzi to nie widok kola, ale piekna panorama okolicy, jaka sie rozciagala ze szczytu

Mozna bylo stamtad podziwiac wspaniale polozenie miasta, ktore rozlozylo sie miedzy fiordami i podobno u podnoza siedmiu gor

To jego centralna czesc, ktora przedralowalismy na piechote wzdluz i wszerz

Widok rzeczywiscie niezapomniany, zwlasza ze wyszlo wreszcie slonce, wiec moglismy sie nim do woli nacieszyc

A to male jeziorko, ktore rowniez obeszlismy dookola

Z przyjemnosia patrzylismy na te znane juz nam miejsca zalujac tylko, ze nie starczy nam czasu na jeszcze dokladniejsze wedrowki po tym pieknym miescie

Po zjechaniu na dol, do wieczora zostalo nam zaledwie pare godzin

Znowu wiec ruszylismy uroczymi ulicami Bergen

Tym razem kierujac sie w miejsca, gdzie jeszcze nie bylismy

Napotykajac po drodze na coraz to inne, ale rownie piekne zakatki miasta

Idac wewnetrznymi ulicami Bryggen dotarlismy na koniec do XII-to wiecznego kosciola St Marii, bedacego najstarszym budynkiem w Bergen

Stamtad wydostalismy sie znowu nad wode, w miejscu gdzie stal wspanialy statek zaglowy

A przed naszymi oczami jeszcze raz otworzyl sie piekny widok na znana juz nam zatoke

Do kei ciagnacej sie wzdluz calego portu przycumowanych bylo duzo innych i oczywiscie duzo mniejscych jednostek plywajacych

A najwieksza ozdoba tego miejsca byly oczywiscie kolorowe drewniane domki, rowniez juz przez nas wielokrotnie fotografowane

A poniewaz bylo to rzeczywiscie jedno z najladniejszych miejsc w miescie, wiec postanowilismy przysiasc tam na chwilke

Zeby jeszcze raz pozachwycac sie tym wspanialym widokiem

Jaki roztaczal sie przed naszymi oczami

A to juz nasza droga powrotna do hotelu i maly, uroczy placyk w centrum miasta z pomnikiem lokalnego pisarza i filozofa Ludwika Holberga, zyjacego na przelomie XVII-go i XVIII-go wieku, a uznanego za tworce dunskiej i norweskeij wspolczesnej literatury

Po jego drugiej stronie dominowal okazaly budynek dawnej gieldy

Potem jeszcze raz przedralowalismy cala dlugosc deptaku, docierajac az do zamykajacego go XIX-to wiecznego teatru z mieszczaca sie tam sala koncertowa

A przecinajace go zielone aleje, ciagnely sie z jednaj strony az nad jezioro

A z drugiej dochodzily do gmachu Narodowego Teatru ufundowanego w 1850 roku i bedacego najwiekszym i jednym z najstarszych permanentnych teatrow w Norwegii

No a na koniec naszej wedrowki i napojeniu sie tymi wszystkimi wspanialosciami jakie zaoferowalo nam Bergen, nasze zwiedzanie skonczylismy w miejscu, gdzie wreszcie moglismy napelnic takze nasze puste brzuchy
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 31 odwiedzający (81 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|