Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Poludniowa Korea
Po nieudanej probie odwiedzenia Shanghaju, wczesniej niz bylo to planowane ruszylismy w dalsza droge, w poprzek polnocnego kranca Morza Wschodnio- Chinskiego
W strone Korei Poludniowej, gdzie znajdowal sie nastepny punkt na naszej trasie, Busan
Busan
Busan jest drugim co do wielkosci miastem tego kraju i lezy w poludniowo wschodniej czesci Polwyspu Koreanskiego
Zjawilismy sie w nim dzien wczesniej, gdyz nasz kapitan jako rekompensate za "utracony" Shanghai zalatwil, abysmy tam mogli pozostac na noc
Tyle ze na miejsce dotarlismy nie rankiem, ale wczesnym popoludniem
Pogoda zrobila sie przepiekna, wiec juz z daleka moglismy podziwiac wspaniale polozenie miasta
Powoli zblizalismy sie do jego nowoczesnej czesci, gdzie znajdowal sie port pasazerski
Zostawiajac daleko za soba port przeladunkowy, ktory podobno jest najwiekszym portem kraju
Wkrotce po przycumowaniu i zalozeniu odpowiedniego stroju ruszylismy na zwiedzanie
Zeby jednak maksymalnie wykorzystac czas jaki nam tego dnia pozostal, wybralismy sie na zorganizowana przez statek wycieczke, ktora zawiozla nas do jednej ze swiatyn, potem do obiektu, gdzie odbywaly sie obrady APEC, no i na koniec do centrum miasta
Haedong Yonggungsa Temple, ktory najpierw odwiedzilismy, jest jedna z wiekszych atrakcji turystycznych Busan, a polozony jest on bardzo nietypowo na wybrzezu, podczas gdy wiekszosc buddyjskich swiatyn znajduje sie w gorach
Tuz przy wejsciu na jego teren znajduje sie wysoka pagoda
A dalszej drogi strzega figury 12 zwierzat nalezacych do chinskiego zodiaku
Mozna tam tez znalezc kolorowe budowle, charakterystyczne dla architektury swiatyni
Zeby jednak dostac sie do glownej jej czesci trzeba bylo pokonac 108 schodow
Sciezka wiodla takze wsrod skal, na ktorych znalazlo dla siebie miejsce tysiace malutkich figurek buddyjskich mnichow, zostawianych tam przez wiernych, w podziece za spelnione zyczenia
Byly tez i wieksze ich postacie, ale te ukryly sie w malych jaskiniach
Caly teren swiatyni pokryty byl kolorowymi lampionami, bo podobno trafilismy akurat na obchody urodzin Buddy
Z ktorych cieszyly sie nawet zlote swinki ustawione przy drodze, pewnikiem zbierajace jakies datki, czego jednak nie zdolalismy rozszyfrowac
Innym zwierzatkiem na jakie trafilismy byl wielki zolw, ktory jest symbolem dlugowiecznisci, tyle ze jego glowa ginela gdzies wsrod barwnych ozdob
Tuz obok znajdowalo sie glowne pomieszczenie swiatyni, gdzie na wielkiej i bardzo kolorowej sali krolowaly trzy postacie Buddy
Nad ktorymi wisialo setki wielobarwnych lampionow
Widok sprzed budowli byl nie mniej wspanialy, bo wlasciwie caly teren swiatyni pokryty byl tymi malowniczymi ozdobami
Ktore ciagnely sie az pod kolejne jej budynki
I na dodatek ciagle jeszcze wspinaly sie do gory, a gdzies tam sposrod nich wynurzala sie postac szanownego Jubilata, Zlotego Buddy spogladajacego w morze
Poniewaz droga wiodla jeszcze wyzej, wiec i my podazylismy dalej
Az w koncu dotarlismy na najwyzszy punkt, gdzie krolowala wysoka postac bogini milosierdzia
A z tego najwyzszego tarasu rozciagal sie jeszcze dalszy widok na zatoke morska
A takze na wybrzeze na ktorym ulokowala sie swiatynia, tak pieknie akurat wystrojona
Z drugiej strony widoczna byly jakies kamienne kopce sprzed kilku wiekow, byc moze tez nalezace do swiatyn zbudowanej w 1376 roku, ale potem czesciowo zniszczonej
Obecne zas piekne budynki to wynik jej odbudowy w XX wieku
Droga powrotna wiodla nas ta sama kolorowa trasa
I jedynie wstapilismy jeszcze na chwile do jakiejs mniejszej kapliczki modlitewnej
A nad naszymi glowami nie bylo wolnego miejca, ktore nie byloby ozdobione
Nawet kamienny mostek prowadzacy do swiatyni upstrzony byl tymi wielobarwnymi lampionami
Zatrzymalismy sie na nim na chwile, zeby popatrzyc na ogrody znajdujace sie na dole
A potem zeszlismy kawalek na dol
Nie skierowalismy sie jednak jeszcze do wyjscia, ale na pobliskie skaly skad mozna bylo popatrzec na swiatynie z daleka i wyslac list albo widokowke
W wielkim zblizeniu widoczny byl takze taras widokowy na ktorym niedawno bylismy i dominujaca nad nim postac bogini
A stare kamienne kopce wyraznie rysowaly sie na tle blekitnego nieba
Idac jeszcze kawalek dalej dotarlismy do jakiejs symbolicznej kupy kamieni
A na samym szczycie umiescil sie kolejny, tylko troche mniejszy, pozlacany pomnik Buddy
Poniewaz dalej sie juz isc nie dalo, wiec zaczelismy droge powrotna
Ktora wiodla przez wykuty w skale tunel, rowniez ozdobiony lampionami
Wkrotce tez znalezlismy sie przy gwardii zwierzecej i po chwili opuscilismy juz ten piekny zakatek
Nasz kolejny cel to Dongbaek Island, mala wyspa polaczona obecnie z ladem stalym, na ktorej oprocz pieknego parku znajduje sie kolejna atrakcja Busan
Poniewaz autobusy nie mialy na nia wjazdu, wiec zatrzymalismy sie na parkingu przy glownej drodze
A potem juz spacerkiem trzeba bylo isc dalej
Droga wiodla najpierw przy nowoczesnym hotelu
A potem wchodzila do lasu, skad jedynie miedzy galeziami mozna bylo wypatrzec nowoczesna miejska zabudowe
Najciekawszym obiektem w parku byl nowoczesny budynek, w ktorym w 2005 roku odbylo sie spotkanie APEC, organizacji skupiajacej 21 panstw ulokowanych wokol Pacyfiku i gospodarczo wspolpracujacych ze soba
Zwany jest on Nurimaru APEC House, czyli w tlumaczeniu z koreanskiego dom swiatowego szczytu
A zachwycac moze nie tylko jego wspaniala architektura zewnetrzna, ale takze piekne wyposazenie wnetrza
Moglismy rowniez zerknac na elegancka sale konferencyjna, gdzie obradowali wielcy tego swiata
Tuz naprzeciwko tego wspanialego obiektu znajduje sie juz bardziej tradycyjnie wygladajaca altanka
A wszystko w otoczeniu zielonego parku, slynnego z drzew kameliowych i sosen bujnie tam rosnacych
W poblizu znajduje sie rowniez platforma widokowa
Na ktorej stoi zabytkowa latarnia morska
Widok stamtad jest oczywiscie bardzo rozlegly i to zarowno w strone morza
Jak i najblizszego wybrzeza, na ktorym wyrasta coraz wiecej wiezowcow
Rozlozonych wzdluz pieknej plazy Haeundae Beach
Ktora ciagnie sie na przestrzeni 1.5 km i jest uznana za jedna z najpiekniejszych koreanskich plazy
A popularna jest zarowno wsrod ludnosci lokalnej jak i turystow krajowych i zagranicznych
Po krotkim podziwianiu okolicznych pieknych widokow, ruszylismy w droge powrotna
W strone wielkiego miasta, ktore wyrastalo naokolo
I to podobno na odebranym morzu gruncie
Wycieczka nasza konczyla sie w centralnym punkcie starego Busanu, gdzie znajduje sie najwiecej sklepow i otwartych marketow, wiec chcac nie chcac udalismy sie na jedna z targowych uliczek
Bylo tam jeszcze bardziej kolorowo niz w swiatyni, a sprzedawano wszystko
My co prawda nie bylismy nastawieni na wieksze zakupy, ale nabylismy tam nie tylko kilka pamiatek, ale rowniez nowa torbe podreczna z "dozywotnia gwarancja" i o dziwo sluzy ona do dzisiaj
No a potem zostawiajac na nastepny dzien dalsze zwiedzanie, wrocilismy na statek, na ktory zabral nas specjalny autobus kursujacy miedzy portem a miastem
Powoli zblizal sie wieczor, wiec wiele innych osob rowniez pedzilo z powrotem
Zanim jednak zaszlo slonce, zdazylismy jeszcze rozejrzec sie dookola z gornego pokladu
A poniewaz widocznosc byla rzeczywiscie bardzo dobra
Wiec nie oparlismy sie pokusie zrobienia dodatkowych kilku fotografii
No a wieczor okazal sie jeszcze bardziej magiczny, kiedy w calym miescie rozblysnely nocne iluminacje
A najpiekniej wygladal nowoczesny, wiszacy most zwany Gwangandaegyo czyli Diamentowy Most, bedacy drugim co do dlugosci mostem Korei (7 420 metrow)
Ktory mienil sie wszystkimi kolorami teczy co chwila zmieniajac swoja barwe
Rowniez wzgorza naokolo upstrzone byly tysiacami swiatel
Ale i nasz statek nie musial sie wstydzic swojej nocnej szaty, bo swiecil sie jak choinka w Nowy Rok
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 157 odwiedzający (181 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|